2022-05-19, Kultura
Opadają już emocje po koncercie GJC 40 Lat + 2 Jazzowych Filarów, a ja sobie uświadomiłem, że nie wszystkie, ważne dla mnie i gorzowskiego jazzu, osoby wymieniłem i że nie podziękowałem im w trakcie jego prowadzenia.
Swoje podziękowania w formie dedykacji przekazałem już w pierwszym odcinku ,,Mój rap na 40 lat+2 Jazzowych Filarów''. Zainteresowanych odsyłam TUTAJ.
Natomiast teraz czas na kilka słów o niektórych bohaterach mojej dedykacji. I tak, Rap 40 + 2 Bartłomieja Skubisza dedykuję:
Władysławowi Ciesielskiemu, który w roku 1976, zakładając Gorzowskie Towarzystwo Muzyczne im. Henryka Wieniawskiego, powołał w roku 1977 do życia przy tej organizacji Gorzowski Klub Jazzowy. Od tego momentu rozpoczyna się mój związek z gorzowskim jazzem. To była kontynuacja zielonogórskich tradycji jazzowych, które W. Ciesielski przywiózł do Gorzowa, w czasie gdy województwo gorzowskie właśnie powstawało. To staraniem tego towarzystwa w roku 1979 pozyskano dla jazzu nieczynny wtedy Klub „Pod Filarami” i po rocznym remoncie 28 października 1980 roku klub wznowił działalność. Od tego momentu datuje się historia Jazzowych Filarów.
Grzegorzowi Kowalcowi, który później, po przejściu na emeryturę pana Władysława, kontynuował jego działalność. Gorzowskie Towarzystwo Muzyczne było moim pierwszym miejscem wrastania w gorzowską kulturę i pierwszej aktywności społecznej na jej rzecz.
Tadeuszowi Soroczyńskiemu, Marianowi Muszyńskiemu, Szymonowi Bujaczowi, działaczom jazzowym z Zielonej Góry, wtedy w latach siedemdziesiątych bardzo silnego ośrodka jazzowego. To oni przyjeżdżali do Gorzowa z pierwszymi prelekcjami jazzowymi, które odbywały się w dawnym kinie Kolejarz. Pod wpływem kontaktów z zielonogórskimi działaczami Zbigniew Namysłowski nagrał słynną i ważną płytę dla polskiego jazzu „Winobranie”, wydaną w 1973 roku. Moje wyjazdy z Tadeuszem i Marianem na festiwale jazzowe: Jazz nad Odrą, Jazz Jamboree, Old Jazz Meeting – Złota Tarka to niezapomniane chwile i oddzielna historia. Ja, wtedy młody i zafascynowany jazzem (co ciągle trwa), a oni z pięknym bagażem doświadczeń jazzowych i opowieści o nich.
Januszowi Słowikowi, naczelnikowi Wydziału Kultury Urzędu Miasta Gorzowa w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Janusz był osobowością, wpisującą się w słowa prof. Tatarkiewicza, mówiące o takcie pedagogicznym w kontekście dobrego nauczyciela i jego stosunku do ucznia, za którym się kryje niezawodność, zgodność między słowem i postępowaniem, poszanowanie godności; ja powiem, że miał takt urzędniczy, to coś, co wróżnia, ten typ wrażliwości człowieka w jego podejściu do spraw, w tym przypadku kultury i jej ludzi. Do dzisiaj jest dla mnie wzorem urzędnika od kultury. To Janusz swoimi szybkimi decyzjami doprowadził w roku 1983 do organizacji w naszym mieście jednego dnia koncertowego w ramach festiwalu objazdowego Pomorska Jesień Jazzowa z jej konkursem o Klucz do Kariery, a w kwietniu 1986 roku do organizacji pierwszych audycji Małej Akademii Jazzu. Obu tym inicjatywom patronował Oddział Północny Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego. To na bazie Pomorskiej Jesieni w 2005 roku powołałem do życia nazwę Gorzów Jazz Celebrations, zarazem kontynuując organizację Klucza do Kariery. Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych zaczęły się zbierać, po raz pierwszy, czarne chmury nad Jazzowymi Filarami, w roku 1992 Janusz Słowik doprowadził do powołania decyzją ówczesnej Rady Miasta nowej instytucji kultury w mieście o nazwie Jazz Club „Pod Filarami”. Czyli lokalowo klub został wyjęty ze struktur ZSMP, ówczesnej organizacji młodzieżowej; etatowo z Wojewódzkiego Domu Kultury i po części ze struktury Towarzystwa Muzycznego. I tak wolne Filary wypłynęły na wody rodzącej się nowej Polski, stając się samodzielnym okrętem z własnym budżetem. Tu muszę wspomnieć o Leszku Buńczuku z dawnego Wydziału Kultury Urzędu Wojewódzkiego i działaczu Gorzowskiego Towarzystwa Muzycznego, który wspierał Janusza w procesie usamodzielnienia Filarów. Dzisiaj po latach doczekałem się, że znowu gorzowską kulturą, Wydziałem Kultury kieruje osoba z taktem urzędniczym, Ina Czaińska, z tym typem wrażliwości, która cechowała Janusza Słowika.
To nie wszystko, cdn...
Bogusław Dziekański
Biblioteki coraz częściej pełnią rolę lokalnego centrum kulturalnego i edukacyjnego, gdzie mieszkańcy mogą nie tylko wypożyczyć książki, ale przede wszystkim mają szansę omawiać ważne dla nich kwestie społeczne czy środowiskowe.