2025-06-03, Kultura
– To dzięki Karin Wolff udało się przenieść na drugą stronę Odry dorobek naszych lokalnych twórców: Kazimierza Furmana, Papuszy, Edwarda Dębickiego – mówiła prof. AJP dr hab. Renata Nadobnik otwierając Międzynarodową Konferencję Naukową „Niewidzialni pośrednicy językowych światów. In memoriam Karin Wolff” .
Dwudniowa konferencja poświęcona wybitnej tłumaczce polskiej literatury odbywała się w auli AJP w Gorzowie. Wzięli w niej udział językowcy, kulturoznawcy, literaturoznawcy. Na widowni była też obecna młodzież ze szkół ponadpodstawowych i studenci. W programie konferencji, oprócz naukowych prelekcji, znalazła się część wspomnieniowa, zatytułowana „Karin Wolff w naszej pamięci”, w której wzięli udział dawni znajomi i przyjaciele tłumaczki.
– Karin często do nas przyjeżdżała, dobrze się nią rozmawiało – zapewniał Edward Dębicki, poeta i kompozytor romski, muzyk, założyciel zespołu Terno, organizator Międzynarodowych Spotkań Zespołów Cygańskich Romane Dyvesa. – Często narzekała na Niemców, mówiła, że w Polsce czuje się dużo lepiej. I że z Cyganem może zawsze szczerze porozmawiać, bo Cygan nie zdradzi. A ja żartowałem, że chyba nie jestem stuprocentowym Cyganem, bo ja zdradzam. Bo piszę...
Karin Wolff przetłumaczyła na język niemiecki „Ptaka umarłych”, książkę Edwarda Dębickiego, w której opisywał tragedię rodzin romskich na Wołyniu podczas II wojny światowej. Tłumaczyła też jego wiersze.
– Karin była wyjątkową osobą, trudną, ale nasza przyjaźń trwała tak długo i była tak ważna, że jej kaprysy nie miały znaczenia – przekonywała Ewa Dębicka. – Kochała wolność, szczerość, to wszystko, co bliskie jest Cyganom. Jak dzwoniła do nas, żartowała „dzwoni druga żona Edwarda”. Traktowaliśmy ją jak członka rodziny. Przetłumaczyła na język niemiecki bajki naszego syna Manuela, który jako dziewięciolatek pisał historyjki o owadach. A dla niej, podobnie jak dla Manuela, zwierzęta były bardzo ważne. Przysyłała nam mnóstwo kartek z kotami.... I uwielbiała nasz polski sernik, zawsze dbałam o to, aby był na stole.
Bardzo ciekawie o swojej znajomości z Karin Wolff mówił dr Krzysztof Wojciechowski z Collegium Polonicum w Słubicach:
– Poznałem ją w 1997 roku, nasze relacje były burzliwe. Raz się kochaliśmy, innym razem nie cierpieliśmy. A zaczęło się od telefonu. Zadzwonił dziennikarz Dietrich Schröder i powiedział, że we Frankfurcie mieszka wybitna tłumaczka polskiej literatury, i że żyje w biedzie, trzeba jej pomóc. Umówiłem się z nią w kawiarni, spędziliśmy trzy godziny. I tę rozmowę będę pamiętać do końca życia. Każdy z nas, ludzi pracujących na uniwersytetach, ma w miarę ustabilizowane poczucie własnej wartości. Zna swoją dziedzinę, zna kulturę... Po spotkaniu z Karin moje ego zostało wdeptane w ziemię. I nie dlatego, że Karin zrobiła to celowo, tylko dlatego, że ta rozmowa uświadomiła mi jakim jestem nic nieznaczącym pyłkiem. Ona podczas tych trzech godzin podróżowała w kulturze świata, rzucała skojarzeniami, faktami. Po spotkaniu pomyślałem, że to klejnot, który trzeba uratować.
Krzysztof Wojciechowski postanowił zorganizować wieczór autorski w Słubicach. Jak wspominał nie było to spotkanie do końca udane, bo Karin nie trzymała się scenariusza i zrobiła wszystko po swojemu.
– Ale kultura i życie społeczne to obszary, które potrzebują buntowników, dziwaków, rogatych dusz, bez nich literatura byłaby pustynią – zapewniał.
O Karin Wolff opowiadali też m.in. Janusz Dreczka, społecznik i działacz kultury i Bożena Pomykała-Kukorowska, aktorka.
W drugim dniu uczestnicy konferencji obejrzeli wystawę „ Karin Wolff, zakochana w polskiej kulturze” i gorzowskie archiwum tłumaczki w Bibliotece Pedagogicznej Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego. O zbiorach opowiedziała Barbara Tymszan z Biblioteki Pedagogicznej. Szczególne wrażenie na zwiedzających zrobiły rękopisy, kalendarze, notatki tłumaczki.
Organizatorami konferencji byli: Akademickie Centrum Badań Euroregionalnych – Pracownia Badań nad Polsko-Niemieckimi Kontaktami Językowymi, działające przy Akademii im. Jakuba z Paradyża w Gorzowie Wielkopolskim, we współpracy z Viadrina Center of Polish and Ukrainian Studies (VCPU), Fundacją im. Karla Dedeciusa, Centrum Językowym Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie n. Odrą, Wojewódzkim Ośrodkiem Metodycznym w Gorzowie Wielkopolskim oraz Centrum Kompetencji i Koordynacji Języka Polskiego w St. Marienthal/Ostritz.
* * *
Karin Wolff przetłumaczyła ponad 100 polskich książek na język niemiecki. Za swe tłumaczenia, a także działalność opozycyjną w czasie stanu wojennego, otrzymała wiele nagród m.in. Medal Wdzięczności, który odebrała w 2010 roku z rąk prezydentów Lecha Wałęsy i Bronisława Komorowskiego. Karin Wolff przez wiele lat przyjeżdżała do Gorzowa, przyjaźniła się z ludźmi kultury, między innymi z poetą Kazimierzem Furmanem. Była też częstym gościem Jazz Clubu „Pod Filarami”. Zmarła w 2018 roku. Zgodnie z testamentem jej archiwum podzielono na dwie części: jedna trafiła do gorzowskiej Biblioteki Pedagogicznej Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego, druga została przekazana w darze Uniwersytetowi Europejskiemu Viadrina we Frankfurcie.
Hanna Ciepiela
Zdjęcia: Sandra Sokołowska i Anna Piątek
Niezwykłą wystawę otworzy w sobotę galeria Miejskiego Ośrodka Sztuki. Bo będzie o pamięci, ze szczególnym akcentem na pamięć o kobietach i przez kobiety.