2024-04-02, Prosto z miasta
Dzisiaj, 2 kwietnia mija 19 rocznica odejścia do Domu Pana polskiego papieża Jana Pawła II. Papieża, którego w Gorzowie świetnie znamy nie tylko z Jego wizyty w 1997 roku.
- Muszę się pomodlić przy grobie przyjaciela – zarządził Jan Paweł II podczas pamiętnej wizyty w Gorzowie 2 czerwca 1997. To była jedna z najważniejszych wizyt w gorzowskiej katedrze w całych jej dziejach.
Choć związki Karola Wojtyły a potem Jana Pawła II z Gorzowem nie były najsilniejsze, to jednak na pewno warto pamiętać o tych, które były. Polski papież parę razy zagościł w mieście nad Wartą oraz przyjaźnił się z biskupem Wilhelmem Plutą.
Pierwszym związkiem, jaki łączy ówczesnego biskupa Wojtyłę z Gorzowem jest fakt, że tego samego roku i dnia otrzymał godność biskupią w metropolii krakowskiej, co ksiądz Wilhelm Pluta w diecezji gorzowskiej. Było to latem 1958 r. Ten pierwszy został sufraganem krakowskim, ten drugi ordynariuszem gorzowskim. Ten pierwszy, już jako papież tak wspominał te chwile w liście kierowanym na ręce Wilhelma Pluty:
„Nigdy nie mogło się to zdarzyć Czcigodny Bracie, byśmy zapomnieli o owym wspaniałym dniu 4 lipca, w którym przed dwudziestu pięciu laty zostaliśmy obaj włączeni do Grona Apostołów i równocześnie przeznaczeni do różnorakiej posługi biskupiej wśród duchowieństwa i wiernego ludu Ojczyzny Naszej” - pisał Papież w liście z okazji jego 25-lecia posługi biskupiej w Gorzowie.
Ale ta nominacja na biskupów w dwóch różnych miastach zaowocowała także spotkaniami podczas obrad plenarnych Episkopatu Polski, wspólnymi dyskusjami. Bo jak wspominają ci, co obu duchownych znali, dogadywali się znakomicie. Obaj intelektualiści, erudyci z otwartymi głowami. Był to podatny grunt, na której wyrosło zrozumienie i sympatia.
Już jako kardynał i ordynariusz krakowski, ksiądz Karol Wojtyła zagościł w Gorzowie 6 listopada 1966 r. To właśnie tu, w gorzowskiej katedrze Kościół katolicki w Polsce obchodził główne uroczystości z okazji tysiąclecia chrztu Polski. I choć wówczas zjechał się tu niemal cały kler polski wraz z gośćmi zza granicy, to gospodarz, czyli biskup Wilhelm Pluta szczególnie serdecznie wetował przyszłego papieża. Mówił między innymi, że właśnie gorąco wita szczególnego przyjaciela tej ziemi, diecezji gorzowskiej. A skromny kardynał słuchał tego z uśmiechem na twarzy, który za jakiś czas miał poznać cały świat.
Do kolejnej wizyty lubianego krakowskiego ordynariusza w Gorzowie doszło w dniach 23-24 czerwca 1971 roku, podczas Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski. I podczas tej szalenie pracowitej wizyty biskupi gorzowski i krakowski zdążyli sobie uciąć dość długą rozmowę o problemach współczesnego Kościoła.
Rok i trzy miesiące później, 27 września 1972 r. ksiądz kardynał Karol Wojtyła koncelebrował mszę św. w kaplicy pałacu biskupiego przy ul. 30 Stycznia.
Natomiast 26 grudni 1973 r. ksiądz kardynał brał udział w święceniach biskupich księdza Pawła Sochy, wieloletniego sufragana naszej diecezji. I choć sakrę biskupią udzielał mu ksiądz kardynał Stefan Wyszyński, to metropolita krakowski wygłaszał specjalną homilię. Było to głęboko religijne, teologiczne kazanie bez wątków pobocznych, czy modnych w tamtych czasach nawiązań do polityki.
Ostatni raz w Gorzowie pojawił się Jan Paweł II, poprzednio Karol Wojtyła 2 czerwca 1997 r. Była to pierwsza i jedyna jego wizyta papieska w regionie. To wówczas papież modlił się przy grobie swego przyjaciela śp. biskupa Wilhelma Pluty w przedsionku gorzowskiej katedry. Już schorowanemu zwierzchnikowi Kościoła w tym momencie towarzyszył między innymi kardynał Angelo Sodano i kilku innych bardzo wysokich dostojników watykańskich. A niezwykłych gości przyjmował ówczesny gospodarz katedry, ksiądz Władysław Garncarz.
– Takich chwil się nie zapomina, to było niezwykłe, najważniejsze przeżycie w moim całym życiu – mówił. Potem wiele razy przy różnych okazjach wspominał swoje bezpośrednie spotkanie z Ojcem Świętym.
Podczas tej wizyty papież celebrował nabożeństwo na dzisiejszym Wzgórzu Papieskim obok kościoła pw. Pięciu Braci Męczenników Polskich na gorzowskim Manhattanie. Jego słów słuchało blisko 400 tys. wiernych z całego kraju. I podczas tamtej wizyty Jan Paweł II wspominał też swoje turystyczne wypady między innymi w okolice Gorzowa. Podkreślił wówczas, że ta ziemia piękna jest i należy o nią dbać.
A potem pojechał do pałacu biskupów gorzowskich i byli tacy, którzy specjalnie tam na niego czekali. I Ojciec Święty, mimo ogromnego zmęczenia i do nich się uśmiechnął oraz pobłogosławił.
Także następca biskupa Pluty, ksiądz biskup Adam Dyczkowski spotkał w dość niekonwencjonalnych okolicznościach przyszłego papieża. A było to tak. Ksiądz Adam Dyczkowski był wówczas studentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
– Przyszedłem na śniadanie trochę później niż zwykle. I w refektarzu naszego domu akademickiego spotkałem tylko jednego, nieznanego mi wcześniej księdza. Siadając obok niego, przedstawiłem się. W odpowiedzi usłyszałem: Karol Wojtyła. Wtedy to nazwisko nic mi nie mówiło, a że wyglądał bardzo młodo, więc skwitowałem to słowami: - Bardzo miło mi poznać. W trakcie rozmowy zapytał mnie, z jakiej diecezji przybyłem i na jaki wydział. Z kolei ja doszedłem do głosu – A kolega na jakim wydziale? W jego oczach dostrzegłem pewne zaskoczenie. Kiedy jednak zauważył, że pytam zupełnie bona fide (w dobrej wierze), odpowiedział, że jest na wydziale filozoficznym. – A na którym roku? – dociekałem. Roześmiał się szczerze rozbawiony. – Ja już dawno skończyłem studia – odparł. Kilka godzin później szedłem głównym korytarzem gmachu uniwersyteckiego z kolegą, księdzem Tadeuszem Styczniem. Przed nami zauważyłem mojego porannego rozmówcę. Tadzio Styczeń na jego widok trącił mnie w ramię – Patrz, to mój profesor, biskup Wojtyła! Musiałem mieć w tym momencie wyjątkowo głupią minę, ale Biskup uśmiechnął się do mnie życzliwie.
Z księdzem Wojtyłą, wybitnym filozofem, spotykali się także na KUL-u inni gorzowianie, którzy tam studiowali i też wspominają niezwykłą dobroć oraz mądrość Ojca Świętego. Ponadto Karol Wojtyła pływał po lubuskich rzekach. Obecnie w Zbąszyniu stoi jego pomnik, dość niekonwencjonalny. Bo Jan Paweł II przedstawiony jest na nim w kajaku, nie w hieratycznej pozie Głowy Kościoła, jak ma to miejsce w setkach miast, miasteczek i wsi polskich, także i w Gorzowie (dłuta prof. Czesława Dźwigaja z Krakowa).
Gorzowianie jeździli na jego pielgrzymki w Polsce, bywali w Watykanie. Tam zaszczytu zaśpiewania dla papieża dostąpił chór Cantabile pod kierunkiem Jadwigi Kos, a były proboszcz gorzowskiej katedry, ksiądz Zbigniew Samociak dostąpił zaszczytu osobistej rozmowy z Ojcem świętym, o czym do dziś pamięta.
Także gorzowianie jechali tłumnie na pogrzeb do Watykanu i stale tam pielgrzymują.
Renata Ochwat
Gorzowska Arena była w niedzielę miejscem wydarzenia kulturalnego, które w mieście nad Wartą będzie jeszcze długo wspominane i komentowane. A wszystko za sprawą roztańczonej rodziny „Buziaków''.