2022-02-14, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Andrzeja Wieczorka, artysty malarza
- Można już oglądać pana prace na wystawie w Filharmonii Gorzowskiej. To pierwsza od kilku lat taka duża prezentacja. Co pan pokazuje?
- Są to ostatnie prace, które powstały w czasie pandemii, podczas uwięzienia w domu, w pracowni, czyli za ostatnie dwa lata. Chciałem pokazać innego Wieczorka. Wszyscy byli i są chyba przyzwyczajeni do pejzaży. Do takich innych nostalgicznych tematów. Natomiast teraz pokazuję trochę współczesnego malarstwa. Raczej staram się nie starzeć, a szukam się w nowoczesnych formach malarskich.
- Pana metodą na pandemię jest praca? Codziennie przy sztaludze?
- Codziennie pracuję. Codziennie w pracowni, codziennie przy sztaludze. Cierpi trochę żona, ale inaczej się nie da. Cały czas szukam jakichś nowych rozwiązań, ale też takich, gdzie ktoś przy odbiorze powie – o, to jest Wieczorek. Nie tylko pejzaż, ale i to coś nowego, wychodzącego w granicę abstrakcji. Ale jak się przyjrzeć, to zobaczy się i pejzaż, i dworek. Malowani tych tematów wyszło z korzyścią, bo technika ta daje się wykorzystać w nowoczesnej formie.
- Mamy w Gorzowie kilku artystów, trochę galerii. Jak pan ocenia kondycję gorzowskiego środowiska artystycznego?
- Nie za bardzo chcę się rozwodzić na ten temat, ale zauważyłem pewne przystopowanie. Mam nieodparte wrażenie, że więcej ciekawych prac jest w Liceum Plastycznym niż w naszym środowisku, które się zrobiło trochę drętwe, trochę nieruchawe. Może to też jest skutek tej pandemii, że tak jest. Tak to odbieram, ale może źle. W każdym razie ja mam taki plan na nadchodzący rok, że będę się pokazywał w różnych miejscach, tam, gdzie bywają ludzie. Bo może to jest dobra droga, aby trafić do odbiorcy?
Renata Ochwat
Trzy pytania do Pauliny Nowickiej z Działu Marketingu w INNEKO Gorzów