2022-02-16, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Dariusza Molskiego, byłego piłkarza ręcznego, obecnie trenera
- Niedawno został pan wyróżniony honorową odznaką ,,Zasłużony dla województwa lubuskiego’’. Czym dla pana jest to uhonorowanie?
- Kiedy dowiedziałem się, że mam dostać odznakę było to dla mnie spore zaskoczenie. Zwłaszcza, że obecnie pracuję poza naszym województwem, jestem bowiem szkoleniowcem Juranda Ciechanów. Nie ukrywam, że sprawiło mi satysfakcję to, że ktoś zauważył moją pracę, a przyznając wyróżnienie dodatkowo mnie motywował do dalszego wysiłku. Wywodzę się ze sportowego środowiska, ze środowiska gorzowskiej piłki ręcznej i ten gest odbieraj jako dowartościowanie pracy wszystkich osób, poczynając od zawodników, trenerów, kończąc na działaczach. Liczę, że to wszystkich będzie motywowało do jeszcze lepszej pracy i do osiągania lepszych wyników.
- W bogatej karierze sportowo-trenerskiej nie miał pan okazji reprezentować klubów z południowej części województwa, a więc zaskoczenie chyba jest przez to jeszcze większe?
- Trudno jest mi powiedzieć, ponieważ miałem i mam nadal bardzo dobry kontakt z środowiskiem skupionym wokół Zielonej Góry. Powiem wprost, po tamtej stronie województwa mam mnóstwo przyjaciół, były nawet takie zakusy, żeby tam pójść pracować, dokładnie do Zielonej Góry, ale życie sportowe zawsze jest pełne niespodzianek. To nie przeszkadza mi być czegoś blisko i jestem ciepło związany z zespołami piłki ręcznej działającym w tej części województwa.
- W Gorzowie trwa budowa hali sportowej, o której środowisko między innymi szczypiornistów marzyło od dziesiątek lat. Czy pana zdaniem, nowy obiekt pomoże grającym w Lidze Centralnej piłkarzom Stali w jeszcze szybszym rozwoju?
- Trudno jest mi tak jednoznacznie odpowiedzieć, bo nie skupiam się teraz na tym, gdyż mam swoje problemy w Ciechanowie i całkowicie poświęcam się tamtejszej pracy. Oczywiście moje serce zawsze było i jest w Gorzowie, kibicuję naszej drużynie, ale powiem wprost, że hala nie zastąpi wszystkiego. Pamiętam te mecze w hali przy ul. Czereśniowej, kiedy jeszcze grałem, pamiętam mecze przy Szarych Szeregów, kiedy byłem trenerem. Najczęściej obiekty tę pękały w szwach i dzięki temu był fajny klimat, fajnie się grało, była kapitalna atmosfera, kibice często nieśli nas do skuteczniejszej walki, do bardziej widowiskowej, a często również do zwycięstw. Wszystko idzie do przodu, zobaczymy, jak się to teraz ułoży. Na końcowy wynik zawsze składa się wiele czynników, a hala jest tylko jednym z nich.
RB
Trzy pytania do Sławomira Sajkowskiego, nauczyciela fotografii w Zespole Szkół Kreowania Wizerunku w Gorzowie