2022-04-30, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Katarzyny Kati Mielcarek, fotografki związanej z Gorzowem i Barlinkiem
- W Filharmonii Gorzowskiej wisi twoja nowa wystawa. Co to są za prace?
- To jest wystawa tak zwanych zdjęć nieoczywistych. To efekt mojej kilkuletniej pasji. To abstrakcyjna fotografia malowana naturą. To są obrazy, których nie można zobaczyć gołym okiem. To są ułamki sekund, które tworzą się gdzieś na tafli wody, czasami gdzieś w lodzie, ale rzeczywiście najczęściej na tafli wody. To abstrakcja malowana przez ptaki, wiatr oraz bardzo krótką migawkę. Oczywiście musi być do tego jeszcze światło, które zmienia zwykła wodę – wodę w portach, jak choćby na Rugii czy w Barlinku w coś nieoczywistego. Ten cykl pokazuje, że jeśli się gdzieś zatrzymamy, a mamy przy tym aparat fotograficzny, to można taki efekt uzyskać. Wystarczy się tylko zainspirować właśnie wodą, światłem, muśnięciem wiosła, przepływającą kaczką. Powstają faktury, takie jak w obrazie. Ja je widzę. Robię całe cykle i wybieram sobie fragmenty. Powstają fotograficzne abstrakcje. I co ciekawe, staram się tu graficznie absolutnie nie ingerować. To są rytmy natury złapane kadrem.
- Jak robisz te zdjęcia?
- Ja najczęściej wszędzie chodzę z aparatem, choć trzeba przyznać, że te porządne lustrzanki swoje ważą. I jak idę na spacer w okolicę wody, albo płynę kajakiem, albo statkiem, to zawsze ten aparat mam. I od pięciu lat szukam takich motywów. Jeśli jest ciekawa architektura, a odbija się w wodzie, to już jest temat. Dodam, że także odbicia ludzi w wodzie dają niesamowite efekty. To jest pasja.
- Jaki aparatem robisz zdjęcia?
- I tu zaskoczenie. Robię zdjęcia aparatem marki Sony. Wszyscy profesjonaliści robią Canonami lub Niconami, a ja właśnie Sony. Trochę z przekory, jak to kobieta. Stwierdziłam, że poszukam jakieś innej niszy. Kiedyś robiłam zdjęcia Minoltą analogową, zostały mi obiektywy, które pasują do Sony. Pokochałam te markę, bo Sony kocha kobiety. Robi łagodniejsze zdjęcia. Może też dlatego zdjęcia tych obrazów na wodzie są bardziej rozmalowane, jakbym malowała pędzelkiem.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Grzegorza Musiałowicza, byłego radnego i kolekcjonera książek oraz druków ulotnych