Woźniak: Przyszłość dopiero przed nimi

2024-06-03, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Henryka Macieja Woźniaka, byłego prezydenta Gorzowa

Fot. Przemysław Dygas

- Jak pan ocenia wyniki kwietniowych wyborów prezydenckich w naszym mieście?

- Myślę, że nie są zaskoczeniem, albowiem z jednej strony odzwierciedlają poparcie społeczne dla głównych sił politycznych, z drugiej zaś wciąż jednak silną pozycję i dobrze przez mieszkańców odbieraną bezpartyjną osobę Prezydenta Jacka Wójcickiego, którego prezydentura mimo pewnych zastrzeżeń, nie jest przecież czasem zmarnowanym. Trzeba, bowiem przyznać, że prezydent Wójcicki umiejętnie wykorzystał swoją neutralność polityczną w celu pozyskiwania funduszy rozwojowych ze źródeł rządowych i samorządu województwa. Chociaż, jak to się mówi, zawsze można więcej.

ZOBACZ: To taki nasz gorzowski brutalizm

- Co pan konkretnie ma na myśli?

- Niestety obserwuję jednak pewien minimalizm – osobiście mam żal, że programy inwestycyjne miasta nie wystarczająco kreują szanse i perspektywy rozwojowe. Mam na myśli funkcjonalną degradację, mimo remontu, układu komunikacyjnego ul. Kostrzyńskiej, która przecież wiąże Wieprzyce, Słoneczne i Śródmieście ze środkowym węzłem drogowym na S-3. Podobnie się ma sytuacja z remontem ul. Kos. Gdyńskich, który poza ładną nawierzchnią nic istotnego nie zmieni, a przecież to ulica kluczowa dla Śródmieścia, z którym komunikuje Piaski, częściowo Górczyn oraz Staszica i Wieprzyce - powinna, więc być przebudowana (wystarczy jednostronne poszerzenie) do standardu czteropasmowej jezdni łącząc czteropasmowe ulice Roosvelta i przez ul. Estkowskiego z takimiż alejami Konstytucji 3 Maja oraz 11 Listopada. Bez tego ul. Kos. Gdyńskich będzie już na zawsze wąskim gardłem, coraz bardziej korkującym Śródmieście! Niestety, wciąż nie widać inwestorów na nowej strefie przemysłowej na Małyszynie, a szkoda wielka, bowiem będzie o nich tylko trudniej, bo Polska traci swą dotychczasową pozycję pod względem konkurencyjności, biznesowej atrakcyjności na międzynarodowym rynku inwestycyjnym. Uważam, że bardzo duże projekty infrastrukturalne trzeba, przy ograniczoności funduszy etapować, ale jednak realizować w docelowej skali, bo ta właśnie skala niesie kreatywność i pomnaża szanse rozwojowe dla przyszłych pokoleń. Niestety nie wrócono do koncepcji północnej obwodnicy miasta (od Czechowa przez Różanki, Kłodawę Marwice do Mironic i płn. węzła S-3) - proszę nie mylić z trasą średnicową, która będzie przedłużeniem ul. Górczyńskiej w kierunku Piasków i Małyszyna.

- Ma pan jakieś życzenia dla prezydenta Jacka Wójcickiego i jak pan oceni wynik jego kontrkandydata do fotela prezydenckiego?

- Życzę prezydentowi Jackowi Wójcickiemu, by w tej kadencji mógł spełnić własne plany, ale też by wracał do koncepcji poprzedników, bo miasto to wielce skomplikowany organizm wymagający myślenia i konstruowania kompleksowych i śmiałych, wyprzedzających teraźniejszość strategii rozwojowych, przy tym potrzebujący kontynuacji, a nie kluczenia i zacierania śladów po poprzednikach. Życzę też zrozumienia i mocnego wsparcia ze strony gorzowskich radnych wojewódzkich, a okazja jest nie lada przy objęciu przewodnictwa Sejmiku Lubuskiego przez mec. Annę Synowiec, choćby na rozwiązanie problemu finansowania Filharmonii Gorzowskiej. Życzę wreszcie …rzeczywistego otwarcia Ratusza na miasto, bo mieszkańcy są jego bogactwem, a społeczni liderzy nieocenionym i darmowym źródłem inspiracji i wsparcia dla władz, życzę wszystkim by Gorzów był miastem przyjaznym! Co do drugiej części pytania uważam, że wybory ujawniły wielki potencjał dwóch osób – już wcześnie dobrze znanej pani Marty Bejnar-Bejnarowicz oraz pana Piotra Wilczewskiego, który z rozmachem wkroczył na gorzowskie salony – myślę, że przyszłość dopiero przed nimi.

Przemysław Dygas