2025-05-12, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Macieja Gębali, reprezentanta Polski w piłce ręcznej
- Jakie są pańskie wrażenia z pierwszego pobytu w Arenie Gorzów i po meczu z Rumunią, który dał awans na mistrzostwa Europy?
- Uff, mnóstwo przeżyliśmy emocji, mecz był bardzo trudny, ale jutro już nikt nie będzie pamiętał o szczegółach, a jedynie będziemy mówili o awansie. Wydaje mi się jednak ze sportowego punktu widzenia, że przeżyliśmy dużo fajnych rzeczy. W pierwszej połowie dobrze graliśmy w obronie przy ustawieniu 5-1, choć nie obyło się bez błędów, stąd Rumuni cały czas byli w kontakcie. W drugiej połowie w naszej grze pojawiło się zbyt dużo chaosu, mieliśmy bardzo dobre momenty, by zaraz mieć przestoje i stąd taka nerwówka do końca. Pierwszy raz zagraliśmy w Arenie Gorzów, jest to piękna hala, świetna panowała tutaj atmosfera i chciałbym naprawdę docenić kulturę naszych kibiców, których zachowanie przez cały mecz było fantastyczne. Do tego dobra frekwencja, bo wcześniej graliśmy na wyjazdach i tych kibiców na trybunach było niewielu. W Polsce jest inaczej, najczęściej gramy przy pełnych trybunach.
- Polska reprezentacja jest w przebudowie, na razie trudno spodziewać się sukcesów na miarę medali, ale czy do mistrzostw Europy uda się zbudować silną drużynę?
- Powiem wprost, że będzie trudno, ponieważ jest to proces wieloletni i my znajdujemy się dopiero w części tej drogi. Ale widać postępy, jakie są czynione, powoli liderami stają się gracze młodego pokolenia, jak 22-letni Andrzej Widomski czy starszy o dwa lata wychowanek gorzowskiego szczypiorniaka Michał Olejniczak. Za nimi idą następni, którzy pierwsze kroki stawiali w Szkołach Mistrzostwach Sportowego w nowej formule i tak powoli trzeba będzie budować nową reprezentację. Oczywiście nie oznacza to, że jadąc na mistrzostwa Europy nie mamy teraz szans. Ja na co dzień gram w niemieckiej Bundeslidze i tam zawsze jest takie podejście, iż wychodząc na parkiet gra się o zwycięstwo. Nasz zespół plasuje się w dolnych rejonach tabeli, a jednak ostatnio wygraliśmy dziesięcioma golami z piątą drużyną w lidze. Dlatego w Skandynawii, gdzie odbędą się w styczniu przyszłego roku finały Starego Kontynentu, zagramy bez obciążenia i powalczymy o jak najlepszy wynik, a młodzi zbiorą kolejne ważne doświadczenie.
- Mecz w Arenie Gorzów był pożegnalnym dla gorzowskiego fizjoterapeuty Jerzego Buczaka, który z polską reprezentacją spędził ostatnich 35 lat. Jak miałby pan powiedzieć o nim kilka słów, to co by pan powiedział?
- Pan Jurek jest bardzo ciepły, otwarty i zawsze skłonny do pomocy. Dlatego dedykujemy mu ten awans, przez trzy pokolenia był z reprezentacją i robił dla niej niesamowitą robotę. Cieszymy się, że ten sukces odnieśliśmy w miejscu dla niego bardzo ważnym, w rodzinnym Gorzowie. A pana Jurka zapamiętam jeszcze jako bardzo skrupulatnego w tym co robił. Zawsze jak jechaliśmy na jakiś mistrzowski turniej pan Jurek brał kilka skrzyń metalowych ze swoimi medykamentami i w każdej wszystko miał po swojemu idealnie poukładane. Wszystko musiało mu się zgadzać. I nikt nie miał prawa mu się wtrącać w to pakowanie. Zawsze był przygotowany na różne sytuacje.
RB
Trzy pytania do Macieja Gębali, reprezentanta Polski w piłce ręcznej