2025-05-19, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Grzegorza Musiałowicza, byłego radnego i kolekcjonera książek oraz druków ulotnych
- Przyzwyczaiłeś nas do tego, że masz niezmierzoną bibliotekę starych książek. Teraz zaprosiłeś na wystawę wydawnictw bezdebitowych. Co to jest za zbiór?
- Jest to zbiór, nie tylko mój, bo jest to także zbiór osób ze mną zaprzyjaźnionych. Są tu książki oraz różnego rodzaju wydawnictwa drugiego i trzeciego obiegu. Mamy tu książki z kolekcji rodzinnej państwa Hrybaczów. Są książki z kolekcji Piotra Wydmańskiego, który przekazał je do IPN-u. Mamy też książki i różnego rodzaju wydawnictwa związane z „Solidarnością” choćby nauczycielską mojego przyjaciela doktora Zbigniewa Syski. I one tu stanowią większość. Warto zaznaczyć, że miały być dwie gabloty z wydawnictwami, ale jak zaczęliśmy układać książki, okazało się, że mamy tak bogate zbiory, że poprosiliśmy o kolejne. Myślę, że drugi raz nie będzie takiej okazji, aby coś takiego zobaczyć. Może nie chodzi o ilość, ale takiego spektrum różnego rodzaju wydawnictw, bo tu mamy Solidarność Nauczycielską, mamy Ruch Młodzieży Niezależnej, mamy Feniksy i mamy też książki z drugiego obiegu, które były wydawane w Lublinie. Prezentujemy też trzeci obieg, który jest również ciekawy. To są rzeczy, które były wydawane, czyli kasety z muzyką, broszury z tekstami i rożne czasopisma, jak choćby muzyczne, ekologiczne, wegetariańskie.
- Jak wyglądało kolekcjonowanie tych wydawnictw?
- Te wydawnictwa trafiały do mnie różną drogą. I nie mam ich aż tak dużo. One trafiły z różnych źródeł, niektóre to są, powiedzmy, nabytki czy zdobycze świeże, a niektóre po prostu znajdowały się u mnie w domu. Te wydawnictwa się pożyczało, a potem puszczało dalej.
- Które z wydawnictw nazwałbyś gwiazdą zbioru?
- „Na Nieludzkiej Ziemi” Józefa Czapskiego, wydanie z 1949 roku. Z różnych notatek wynika, że książka ta krążyła. Zresztą książka ma oprawę introligatorską, widać, że była mocno czytana, ale nie jest to książka biblioteczna. Trafiła do mnie przez czysty przypadek, bo parę miesięcy temu nawiązałem kontakt z pewną panią, która po swoim zmarłym ojcu porządkowała biblioteczkę. I ten Czapski stał sobie prostu na jednej spółek. Zresztą takich wydawnictw jest tu kilka, warto się im przyjrzeć. Wystawa będzie czynna do końca miesiąca, mamy tylko niespełna dwa tygodnie, więc warto się pospieszyć, żeby to zobaczyć.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Grzegorza Musiałowicza, byłego radnego i kolekcjonera książek oraz druków ulotnych