2021-09-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Tak to jest, kiedy się kopie w ścisłym centrum historycznego miasta. Jak nie stare budynki, to ludzkie szczątki. Tak się znów stało przy Chrobrego.
Ja tam absolutnie nie jestem zaskoczona, że co chwila archeolodzy czy też rogownicy co i rusz na coś się natykają. A to jakiś stary mur, a to sterta dziwnych kamieni, a to malusi konik, a to ludzkie szkielety właśnie. Tak się znów stało na ul. Chrobrego na wysokości skrzyżowania z Pocztową. Teraz zgodnie z przepisami trzeba te szczątki wykopać, zabezpieczyć, odpowiednie służby muszą podjąć decyzję, co dalej. Jaka jest procedura, jakiś czas temu opowiadała nam pani archeolog Sylwia Groblica i przeczytać o tym można tu https://www.echogorzowa.pl/news/5/Rozmowa-tygodnia/2021-08-04/groblica-archeolog-za-gleboko-kopac-tez-nie-moze-31082.html
Mnie w tym wszystkim coraz bardziej zaczyna intrygować, co tak naprawdę tu było. Bo w średniowieczu ludzi chowano na cmentarzach przy kościołach. Może zatem to są późniejsze szczątki? A może to kości jakichś renegatów czy Iny rzezimieszków, których chowano pod płotem? No mocno ciekawa jestem.
I coraz bardziej się umacniam w myśleniu, że po zakończeniu tego remontu powinna powstać solidna monografia tego, co archeologowie znaleźli podczas wykopek w ścisłym centrum. Bo znaleziono bardzo dużo bardzo ciekawych rzeczy. Odkryto przecież obie bramy miejskie, dużo średniowiecznych pozostałości, ale i porcelit landsberski. No jest o czym pisać. I uważam, że takie miasto, jak Gorzów na to stać. Może powiem rzecz niepopularną, ale może w ramach letniego festiwalu rożnych koncertów zaplanować ich o pięć mniej, a te pieniądze przeznaczyć właśnie na wydawnictwo. Pięć mniej koncertów – nikt w przebogatym planie tego nie zauważy, a powstanie rzecz fundamentalna, która zostanie na wieki. Wiem, że tak się nie stanie, a szkoda.
A teraz z innego kątka. Ale mocno związanego z tymi wykopaliskami. Otóż już w przyszłym tygodniu naukowcy, ale i regionaliści będą w Słubicach debatować nad znaczeniem i historią Nowej Marchii. Muszę w tym momencie przypomnieć, że to Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie jest głównym modus operandi, który wprowadził to pojęcie do powszechnego obiegu po zakończeniu II wojny światowej. To właśnie Biblioteka, a właściwie jej ówczesny dyrektor Edward Jaworski i kierowniczka działu regionalnego Grażyna Kostkiewicz-Górska wprowadzili skutecznie pojęcie Nowa Marchia do dyskursu publicznego. I dziś trudno sobie wyobrazić poważna debatę historyczną czy regionalną bez właśnie tego określenia. Ja zresztą mam je w języku i jak kto mnie gdzieś tam pyta skąd jestem, zawsze mówię, że z Nowej Marchii, bo przecież nie z ziem odzyskanych.
Renata Ochwat
Ps. Dziś mija równo 20 lat od uruchomienia giełdy samochodowo-towarowej przy ul. Myśliborskiej. Miejsca, które ja mam za absolutnie badziewiarskie, absolutnie kiczowate i absolutnie okropne. Nigdy nie zrozumiem, co może być przyjemnego w taplaniu się w błocie czy w mrozie pomiędzy towarami wszelakimi rozłożonymi byle jak. Ale wiem, że giełda jest ukochanym miejscem wielu gorzowian, więc niech sobie będzie.
Są skrawki ładnego w mieście, między innymi właśnie to miejsce do takich należy. I dobrze jest się napatrzeć, bo potem już nie ma na co.