2022-08-02, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Monika Wolińska, charyzmatyczna dyrygentka, która przez kilka lat była szefową Orkiestry Filharmonii Gorzowskiej została belwederskim profesorem.
No i gratulacje, no i szczęście dla nas, którzy mieli okazję słuchać muzyki w Jej, Maestry wykonaniu. U nas była tylko i aż profesorem uczelnianym, pierwszą kobietą, kierownikiem klasy dyrygentury Uniwersytetu Muzycznego im, Fryderyka Chopina w Warszawie i naszą Moniką. Teraz, od 1 czerwca, bo jak sama się śmiała, w Dniu Dziecka prezydent RP podpisał jej akt nominacji profesorskiej, jest pełnym profesorem, bez żadnych tam zastrzeżeń typu profesor uczelniany czy jakikolwiek.
Przez te lata w Gorzowie prof. Monika Wolińska zyskała sobie poważne grono fanów. Ludzieńki przychodziły na jej koncerty, bo miała i ma to coś, co przyciąga. Mało tego, fani jechali z Polski, między innymi nieżyjąca już pisarka Monika Szwaja. Kiedy odchodziła z pracy w FG, fani prawie płakali. Do jej i nie tylko jej odejścia w sposób okropny przyczyniła się znana gorzowska radna, nieżyjąca już Grażyna Wojciechowska.
Kiedy po latach, w tym roku prof. Wolińska wróciła, aby poprowadzić koncert, dosłownie została zasypana kwiatami od wdzięcznych fanów. Aż sama żartowała, że chyba będzie musiała otworzyć kwiaciarnię. Jeszcze raz gratulacje i słowa nadziei, że może znów wróci, choć na jeden koncert.
A teraz z innego kątka. Przeczytałam ze zdumieniem, że gorzowianie dostali prezent. Prezentem niby ma być przywrócenie połączeń tramwajowych w mieście. Zwracam uwagę, że trudno to nazwać prezentem. To oblig. Miasto rozbabrało remont, który miał trwać góra dwa lata, trwał pięć, więc przywrócenie normalności nie jest żadnym prezentem. Tyle w kwestii języka. Ale jak już powszechnie wiadomo, znajomość polszczyzny wśród urzędników jest na poziome szkolnej skali 2. Po prostu wstyd.
Renata Ochwat
Ps. Dziś mija 130 lat od chwili, gdy na terenie dawnego sadu wiśniowego na tzw. santoczańskim gruncie, przy obecnej ul. Kosynierów Gdyńskich, wykonano pierwsze wiercenia studni głębinowych; kilka lat później zbudowano tu zakład wodociągów. Więcej o wodzie w kranie w Landsbergu można przeczytać tu: https://www.echogorzowa.pl/news/16/Prosto-z-miasta/2022-07-28/jak-z-ta-woda-w-kranie-kiedys-u-nas-bylo-34306.html
Fot. Archiwum prywatne Moniki Wolińskiej
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.