2022-11-04, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
I znów to samo. Znów wygrabione do czysta trawniki, a liście popakowane w czarne wory.
I panowie z warczącymi urządzeniami wywiewający pozostałe do worów, niestety.
Już od kilku lat organizacje zajmujące się ochroną zwierząt, w tym takich cudnych stworzeń, jak jeże, apelują. Nie wygrabiajcie trawników na zimę, nie sprzątajcie przestrzeni miejskiej do gołej ziemi. Przecież te zwierzaki muszą jakoś zimę przeżyć. Do tych apeli dochodzą jeszcze argumenty natury biologicznej – liście i ich rozkład są naturalnym ogniwem w biologii. Przyczyniają się do polepszenia stanu gleby. Mnie, przyznam, też drażni konieczność wygrabienia do gołej ziemi wszystkich skwerów i parków. Po co? Niech sobie liście leżą. Oczywiście trzeba sprzątać te, które zalegają na jezdniach i chodnikach, bo mogą stać się utrapieniem, ale na skwerach i w parkach? Po co. Zresztą na Zachodzie, ale i na Dalekim Wschodzie też już od lat tego nie robią. Może zatem warto wziąć pod uwagę i takie doświadczenia.
Mnie zwyczajnie czarne czy brązowe wory z liśćmi rozsypane na trawnikach zwyczajnie deprymują i wprowadzają w zły nastrój.
A teraz z drugiego kątka. Otóż służby miejskie mierzą się z awariami wodociągów. No i przyszła kolej na moją ulicę. Ktoś pod domem wydziabał dziurę. Rozumie, no inaczej naprawić się nie da. Stałam tam przez chwilkę i się gapiłam na płotki oddzielające dziurę od reszty ulicy i tak mnie naszło, że przecież tak niedawno wszystko było rozkopane, bo zakładano KAWKĘ. Ulica stała się długa, prosta i równa jak stół. A teraz znów pojawiają się jakieś kratery, jakieś spękania asfaltu. No i teraz będzie łata po dziurze. Znaczy się, wracamy do polskiej normy.
Renata Ochwat
Ps. Dziś mija 550 lat od chwili, gdy elektor Albrecht III Achilles (1414-1486) z dynastii Hohenzollernów nadał Gorzowowi trzy przywileje, w tym prawo pobierania cła oraz prawo składu. Tak się zaczynało znaczenie miasta jako ważnego ośrodka handlu i przemysłu. Kiedy to było….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.