2022-11-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Kiedy pod Filharmonię podeszli ludzie z bronią, ochroniarz zadzwonił na policję. Nikt nie musi wiedzieć, że to replika, że na kulki czy inne dziadostwo.
W mediach społecznościowych wiadro pomyj wylało się na ochroniarza, który poprosił o interwencję, kiedy tuż obok Filharmonii pojawiali się ludzie z bronią. W tym samym czasie w instytucji było mnóstwo ludzi – trwały próby do niedzielnego koncertu, trwały próby do musicalu Piotruś Pan, trwało przygotowanie do wyjazdu na koncert do Słubic. Broń wyglądała na tyle realistycznie, że ochrona obiektu podjęła najsłuszniejszą z decyzji. Wezwała służby.
Tak sprawę relacjonowała policja - Zaniepokojona osoba zadzwoniła pod numer alarmowy i powiadomiła służby, że przed Filharmonią Gorzowską znajduje się grupa osób z bronią. Na miejsce zostały wysłane policyjne patrole. Okazało się, że byli to fani broni na kulki. Nie było żadnego zagrożenia. Funkcjonariusze przeprowadzili z nimi rozmowę i pouczyli – komentuje Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie.
Grupa osób spotkała się po to, aby zrobić sesję zdjęciową z repliką broni M4 ASG. Zresztą na placu przed filharmonią były ustawione lampy doświetlające, które wykorzystuje się w fotografii. Natomiast osobą, która wezwała na miejsce policję był ochroniarz Filharmonii Gorzowskiej.
Powiem tak. Ja się absolutnie nie znam na broni. Przez to cholerstwo o mało nie zawaliłam czwartego roku moich studiów. Nigdy nie trzymałam w dłoni żadnego strzelającego sprzętu, nawet na kapiszony. Brzydzę się przemocą i bronią w ogólności. I gdyby mnie pan ochroniarz wówczas zapytał, co robić, a byłam w obiekcie, to powiedziałabym – Natychmiast dzwonimy na policję, natychmiast.
Nikt nie ma obowiązku znać się na śmiercionośnym złomie. Nikt nie ma obowiązku wiedzieć, czy coś jest straszakiem, czy też tylko atrapą. A w dzisiejszym czasie, kiedy wojna, i to śmiertelnie okropna toczy się u wschodniego sąsiada, tym bardziej wszyscy są wyczuleni na takie prezentacje.
Każdy, kto natrząsa się z pana ochroniarza powinien się pięć razy stuknąć w głowę. Bo zachował się nader poprawnie i skutecznie. Tym bardziej, że zdaniem ludzi pracujących w wojsku, owe karabiny na kulki niczym nie różnią się od prawdziwej broni, od śmiercionośnego złomu. Niczym. Uważam, że głupotą i skrajną arogancją jest pokazywanie się nawet z replikami w przestrzeni publicznej, zwłaszcza tam, gdzie jest mnóstwo dzieci.
Uważam, że takie zachowania należy piętnować, a pomysłodawców idiotycznych sesji zdjęciowych, bo o to chodziło, należy karać, a nie pouczać.
I nigdy nie zrozumiem, jak można być miłośnikiem broni właśnie.
Renata Ochwat
Jakoś ten czas tak zaiwania, że znów kolejne święta, czyli wolny czas, znów można się gdzieś wybrać, co ja oczywiście uczynię.