Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

No to jednak będzie kolejny dreszczowiec

2023-01-09, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dla mnie każda informacja o kolejnej inwestycji miejskiej, w przestrzeni miejskiej zaczyna brzmieć jak straszna opowieść.

medium_news_header_35745.jpg

Dlaczego? Ano dlatego, że jak się patrzy na to, co się ostatnio tu wyczynia, to każda taka zapowiedź może sprawić, że ciarki zaczynają latać. I tu pierwszy, prosty i najlepiej widoczny przykład – straszydło Przemysłówka. Ja wszystko rozumiem, że nagle w trakcie remontu wyłażą jakieś niespodzianki, że remonty z reguły więcej kosztują niż pierwotnie zakładano, bo taka jest ich natura.

Ale nie zrozumiem jednego – jak można prowadzić kompleksowy remont wielkiego i budowanego w czasach bezhołowia budynku bez sprawdzenia jego fundamentów? Ktoś opracował projekt budowlany, ktoś go zatwierdził…

I jak się przyjrzeć innym rzeczom, to można sądzić, że każda naprawa była bez przyjrzenia się fundamentom. Dlatego też opowieść o remoncie Kosynierów Gdyńskich zaczyna mnie przerażać. Tam rosną stare, piękne drzewa, które dają upragniony cień latem. Tam jest jeszcze trochę kostki bazaltowej, tam mimo wszystko jest jeszcze kawałek tego urokliwego niegdyś miasta. I boję się, że jak zacznie się naprawa ulicy, to szlag trafi tam wszystko, co ładne, co ludzkie, co powoduje, że przechodzenie tamtędy nie jest męką. Powiem tak, nie mam zwyczajnie zaufania do tego, co tu się wyczynia. I nawet nie powiem – pożyjemy – zobaczymy. Bo boję się tego, co potem zobaczymy…

A teraz z drugiego kątka. Różne sprawy zawiały mnie do Berlina. Miałam jednak trochę czasu, aby się pogapić na ulubione miasto moje. I co? I Berlin, stolica wielkich Niemiec, najbogatszej gospodarki w Europie jest ciemnym miastem. Co to znaczy? Ano to, że widać oszczędności w oświetleniu ulic – widać to przy dworcach berlińskich, widać to na ulicach, widać to w końcu w parkach. Jeszcze rok temu miasto było jasno i rzęsiście oświetlone, a teraz widać, że wojna w Ukrainie zmieniła styl i myślenie o oszczędzaniu energii. Nie ma pootwieranych drzwi do sklepów, jak to było jeszcze rok temu. W pomieszczeniach publicznych – typu małe muzeum Schönhausen, nota bene budynku z ciekawą historią, w widoczny sposób oszczędza się ogrzewanie. Patrzyłam na to i myślałam, że jednak Niemcy to zdyscyplinowany naród. Pada hasło – oszczędzamy i oni rzeczywiście oszczędzają. Ale tak swoją drogą, ten rozświetlony, rozbawiony Berlin jednak miał większy urok… Może jeszcze kiedyś?

Renata Ochwat

Ps. A jeśli chodzi o oszczędzanie, to właśnie gmina Deszczno poinformowała, że rezygnuje ze Święta Pieczonego Kurczaka. I ja to bardzo dokładnie rozumiem. Z bardzo wielu przyczyn.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x