2023-02-16, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Oczywiście w sensie tego, że zawsze myślę o zielonym i zielone ma pierwszeństwo przed wszystkim innym. Jak się okazuje, nie tylko w mej głowie tak jest.
Z dużą satysfakcją czytam, że kolejne miasta zaczynają zieloną rewolucję. Od jakiegoś czasu z sukcesami trwa to w Łodzi. Teraz wielki program zielonych podwórek rusza w samej stolicy. Co to znaczy? Ano to, że przywraca się zielsko wszędzie tam, gdzie kiedyś było, a teraz nie ma, bo komuś wpadł do głowy idiotyczny pomysł robienia tam choćby lokalnego parkingu czy jakiegoś innego tałatajstwa. Zakrojony na bardzo szeroką skalę program jest odpowiedzią na wyzwania cywilizacyjne, ale też i na potrzeby oraz żądania samych mieszkańców. Zwyczajnie i po prostu ludzieńki się pokapowały, że bez zielska nijak się nie da. I już nawet nie chodzi o wyszukane gazony z równie wyszukanymi roślinami. A niech sobie będzie zwykła lebioda, ale niech będzie.
W naszym niepięknym miasteczku, które ja nazywam wiadomo jak, też od jakiegoś czasu Zakład Gospodarki Mieszkaniowej z sukcesami przywraca zieleń na miejskich podwórkach. Może nie dzieje się to na jakąś olbrzymią skalę, ale się dzieje. I co? No i jest tak, że ludzieńki dbają o te podwórka, nawet jakieś płoty ustawiają, żeby im tam tej trawki i tych roślinek nie zadeptać.
Dlatego też mam nadzieję, że w magistracie w końcu ktoś zrozumie, że zieleń przede wszystkim, zieleń, drzewa, krzewy, trawa i nawet ta przysłowiowa lebioda. I dlatego też mam nadzieję, że takich podwórek jak to na załączonym zdjęciu będzie coraz mniej, aż w końcu ich zupełnie nie będzie. Choć co do tego to raczej nie mam pewności, bo zawsze się znajdzie ktoś, kto będzie musiał zaparkować niemal na własnej wycieraczce…
A teraz z drugiego kątka. Nie będzie napisu I love (serduszko w miejsce słowa) Gorzów. I bardzo dobrze. Bo zanim pojawią się takie napisy, to może trzeba zrobić coś, żeby faktycznie można było to miasto kochać. Na razie ta sztuka jest coraz trudniejsza….
Renata Ochwat
Ps. Dziś mija 210 lat od chwili, gdy w czasie kampanii antynapoleońskiej pierwsze oddziały rosyjskie dotarły do Gorzowa. Pod miastem miała rozegrać się bitwa, w której 1500 Francuzów i Polaków pokonało trzy razy silniejsze wojska rosyjskie generała Czernyszewa. I niech teraz też tak się stanie w Ukrainie.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.