2024-02-01, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Kilkadziesiąt pociągów dziennie odwołanych, spóźnienia sięgające ponad dwóch godzin, ale i brak zupełny pociągów – to zobaczył i opisał warszawski dziennikarz.
My, w Lubuskiem, a zwłaszcza my w Gorzowie znamy tę rzeczywistość z autopsji. To my tego doświadczamy, to my z tym przegrywamy. Widać fama poszła daleko, bo przyjechał warszawski wysłannik i sprawdził. A co widział i co przeżył, skrzętnie opisał. Przeczytać można TUTAJ.
My tu sobie opowiadamy, że walczymy z wykluczeniem komunikacyjnym. Piszemy jakieś petycje, bawimy się w sondy, bóg wie, co robimy, a dysponent – Urząd Marszałkowski chyba jednak się dobrze czuje, bo za bardzo nie ma pomysłu, co z tym fantem zrobić. Okazuje się, że lepiej wydawać gigantyczne kwoty na kosmodrom w Babimoście, a dokładniej w Nowym Kramsku, niż walczyć z rzeczywistym wykluczeniem komunikacyjnym.
Od przemiłych kolejarzy słyszę, że nawet jak przyjadą te dwa nowe szynobusy, szumnie zapowiadane od kilku miesięcy, to i tak nic się nie zmieni, bo to prototypy i na pewno będą się bardzo psuły. No cóż, pożyjemy, zobaczymy, a potem usiądziemy w rządku na szynach i tylko tyle nam pozostanie.
Urzędnicze gadanie jednak ma dużą siłę perswazji. Do własnego sumienia jedynie.
Renata Ochwat
Ps. Mija 170 lat od chwili, gdy magistrat zapowiedział brukowanie większej części Zawarcia, w związku z tym ogłosił nabór wykwalifikowanych brukarzy. A dziś ze świeca trzeba szukać pozostałości landsberskich bruków…
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.