2024-02-01, Czy warto nad Wartą?
Obserwując dynamikę rozwoju Gorzowa, chciałoby się wysłać miejskich urzędników na korepetycje do Zielonej Góry.
Najlepiej szynobusem, by mieli czas na przemyślenia. W czasie gdy sąsiedzi z południa snują ambitne wizje SKALT, czyli Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej Lubuskiego Trójmiasta, my planujemy gorzowski "S-bahn do Baczyny". Oby nie skończył się na jednym torze i spalinowym szynobusie „z odzysku”, dowożącym stłoczonych robotników do montowni w strefie. Od tego już tylko krok do pewnych niebezpiecznych skojarzeń znanych z czasów drugiej wojny światowej.
Dlaczego sąsiedzi na południu ambitnie sięgają nieba jak orły, my zaś szybujemy nad kałużami jak stare kaczki? Pardon. Kaczki są już passé... Lata temu prezydent Jędrzejczak tworząc markę miasta ,,Gorzów - przystań” niewątpliwie wykrakał. Miała być szczęśliwa oaza, a wyszło coś na kształt portu – przystani za Wałem Okrężnym. Zacumuj i zardzewiej. Jakiś czas później prezydent Wójcicki miał kolejną wizję „Gorzowa w sam raz”. Pytanie zasadnicze: W sam raz czego? Naszych szarych aspiracji?! Dwóch wielkich wizjonerów, a miasto jak kulało, tak kuleje. Kolejny raz góra urodziła mysz.
Cieszymy się jak dzieci z kilkuset metrów ślepego toru tramwajowego na dworzec, gdzie latem much więcej niż pasażerów, a tymczasem na południu, choć tramwajów brak, komunikacyjnie miasto tętni życiem.
Mimo wszystko nie chcemy tak żyć. Nie godzimy się na komunikacyjną bylejakość. Jestem pozytywnie zaskoczony odzewem mieszkańców odnośnie Petycji w sprawie dostępności kolejowych połączeń dalekobieżnych oraz niezbędnych inwestycji infrastrukturalno – taborowych, którą stworzyłem z pomocą jednej z gorzowskich redakcji. Prawie 1500 podpisów zebranych w dwa tygodnie dowodzi, że mieszkańcy chcą jeździć koleją. Tylko nie mają jak, bo kolej od lat kuleje jak stara szkapa.
Wasze zaufanie zobowiązuje, by doprowadzić temat do końca. Na dziś lubuski samolot to pewniejszy środek transportu niż pociąg. Smutne, ale prawdziwe. Na agonalny stan kolei w subregionie gorzowskim nasze elity pracowały latami, popełniając kolektywny grzech zaniechania. Dziś mamy tego efekty.
Cieszy, że lokalni politycy deklarują przysłowiowe „dołożenie wszelkich starań” przy rozwiązywaniu gordyjskiego węzła kolejowej niemocy. Mimo wszystko jako mieszkańcy musimy trzymać rękę na pulsie, by zapał samorządowców nie osłabł dzień po wyborach samorządowych. O ile wyborcy przedłużą kadencję...
Dla tych z was, którzy chcieliby wesprzeć naszą wspólną walkę o lepsze komunikacyjne jutro dla Gorzowa, pod tekstem link do petycji. Kolejne media przyłączają się do naszego apelu. Niech głos mieszkańców skruszy kolejowy beton. Czas najwyższy na konkrety.
Robert Trębowicz
Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa
Z uwagą obserwuję zmagania w tytanicznym wykuwaniu „lepszego kolejowego jutra” osób odpowiedzialnych za kolejową ofertę w naszym województwie. Prawie sprzątanie stajni Augiasza szczoteczką do zębów. Ambitnie.