2025-06-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Włodarz miasta raczył poinformować społeczeństwo miasta, że wybrał nowe władze Miejskiego Centrum Kultury. No tak.
Zasadniczo powinno się to odbyć w drodze konkursu, ale władza ma opcję wyboru i władza z tej opcji skorzystała. I to w chwili, kiedy nie został zakończony spór z poprzednią dyrektorką instytucji.
Okazuje się, że nową dyrektor będzie – cytując komunikat magistratu „Anna Szydzik, menadżer z wieloletnim doświadczeniem w zarządzaniu zespołami pracowniczymi, ekspert ds. komunikacji społecznej i public relations oraz specjalista w obszarze negocjacji i rozwiązywania konfliktów, wcześniej pracowała jako naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji. Od lipca pokieruje Miejskim Centrum Kultury”.
OK, super, tyle tylko, że co to ma do kultury. Mamy już jedną wysoką urzędniczkę, dla której kultura w mieście to koncerty na Starym Rynku i Wartownia. Co pani była naczelnik wie o roli MCK, o kreowaniu wydarzeń kulturalnych, o funkcjonowaniu w tym obszarze?
Dobrze, może się nauczy i dowie.
Ja i nie tylko jednak ja, bo wystarczy poczytać portale społecznościowe, jestem zdania, że to nie tak powinno wyglądać. Miasto i jego życie, jak i instytucje, to nie są prywatne poletka najwyższych choćby urzędników. To nie czyjeś gesty, czyjeś widzimisie powinny decydować o tym, co tu się dzieje.
A jednak decyduje i nikt ani nic z tym nie zrobi. Przykre to po prostu.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 80 lat od chwili, gdy Józef Moritz (1892-1984), który prowadził zakład stolarski przy ul. Mieszka I 8, zawarł umowę na naukę zawodu z 16-letnim Hieronimem Lewandowskim. Była to pierwsza po wojnie na Ziemi Lubuskiej umowa na naukę zawodu.
Coraz ciszej w mieście, coraz więcej ludzi w miejscach nieoczywistych. Trudno się dziwić, właściwie to już czas wakacji.