2025-07-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Lubię to miasto. Dostarcza mi ciągle rozrywki i radości. Bo jak się tu nie śmiać, kiedy się patrzy na nieporadność.
Jest pewna złota zasada – nie bierz się za coś, czego nie umiesz, nie mów w językach, których nie znasz, nie wypowiadaj się na tematy, o których nie masz pojęcia.
I jaka szkoda, że owa zasada jest, ale tylko tak sobie w powietrzu. Bo jak się patrzy na niektóre działania i efekty tychże, to człowiek tylko się utwierdza w przekonaniu, że ta zasada jest najlepsza na świecie.
Patrzę na Szlak Królewski, żeby nie było, pewnym marudom tłumaczę – tak Chrobrego i Mieszka I z lubością nazywają politycy. Niby paradna droga przez teoretycznie piękne Nowe Miasto. A tu co i rusz, co jakiś czas, znacznie częściej niż rzadziej ciągle coś się psuje. A to sobie kawałek traktu się obluzuje i trzeba znów fachowców wołać, a tu jakieś kostki wypadną i podobnie, a tu ktoś ukradnie ze dwie płytki. A to się światła w szlaku zepsują, bo wodoodporne nie są. A to ktoś śmieci nawrzuca do kubłów tak, że się zwyczajnie nie mieszczą i nikt za bardzo nie kwapi się, aby posprzątać.
Nie mówię o straszydłach kwalifikowanych, jak doprowadzona do ostatecznej ruiny kamienica – siedziba PSM I i II stopnia czy zamknięta na głucho i strasząca kamienica Polskiego Tytoniu. Kwadrat po przebudowie za ciężkie miliony też straszy – bo osobniki bezdomne z lubością tam przemieszkują.
No tak, takie fajne, śmieszne miasto, w którym co i rusz coś pobudza do wesołości. A że ona gorzka i przez łzy, to już co innego.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 405 lat od chwili, gdy przebywający w mieście elektor Jerzy Wilhelm (1595-1640) zatwierdził wszystkie przywileje miasta; dokument opatrzony nr 142 (138) znajduje się w gorzowskim archiwum.
Lubię to miasto. Dostarcza mi ciągle rozrywki i radości. Bo jak się tu nie śmiać, kiedy się patrzy na nieporadność.