2022-09-03, Żużel
Moje Bermudy Stal Gorzów zremisowała na własnym torze z zieloną-energią.com Włókniarzem Częstochowa 45:45 w pierwszym półfinałowym meczu PGE Ekstraligi.
Gorzowianie dzięki dobrej dyspozycji w ostatnich biegach odrobili straty i ostatecznie doprowadzili do remisu, a było to m.in. możliwe dzięki temu, iż w wyścigach nominowanych nie mogli już startować juniorzy gości. Obiektywnie trzeba przyznać, że Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i zdobyli w sumie aż 19 punktów. Dorobek gorzowskich młodzieżowców niestety nie był tak okazały i własny tor nie był dla nich atutem w starciu z Włókniarzem.
Przed meczem można było się zastanawiać czy swoją szansę otrzyma od początku Wiktor Jasiński kosztem Patricka Hansena. Ostatecznie trener Stanisław Chomski postawił początkowo na gorzowskiego wychowanka, ale i Hansen także dostał swoją szansę, w tym również w wyścigu nominowanym.
- Jeden i drugi nic nie zrobili, chciałem, aby pojechał Wiktor i na to zasłużył, ale przyjechał z zerowym kontem. Potem pojechał Patrick, który trochę powalczył w tych biegach, ale bez efektu punktowego - powiedział trener Chomski.
Hansen w kolejnym już meczu nie przywozi choćby punktu, ale zastępujący go Jasiński, który miał przebłyski dobrej, walecznej postawy w pojedynku z Toruniem, w starciu jednak z ekipą z Częstochowy ponownie nie zachwycił. Przed trenerem Chomskim znowuż dylemat, na którego z tej dwójki postawić w rewanżu, tym bardziej, że w pierwszym meczu w sezonie zasadniczym w czerwcu, obaj zdobyli w Częstochowie w sześciu wyścigach raptem punkt.
Faworytem rewanżowego spotkania są gospodarze, którzy liczą przede wszystkim na lepszą postawę Kacpra Woryny, który wyjątkowo słabo pojechał w Gorzowie. Stalowcy jednak nie raz już osiągali pod Jasną Górą dobre wyniki i nie są bez szans w starciu rewanżowym.
- Mecz w Częstochowie to otwarta karta, ale nie oszukujmy się mamy trzech pewniaków, na których stawiamy i muszą jechać nieomylnie. Reszta ta czwóreczka musi coś dorzucić, a dziś z tym dorzuceniem było słabo - dodał trener Chomski.
Rewanżowe spotkanie, decydujące o wejściu do wielkiego finału już w niedzielę, 4 września o godz. 19.30.
PD
Majówka już za nami. Było zimno tam, gdzie pojechałam. I wiem na pewno, że znów tam pojadę, choćby po to, aby znów się przeprawić przez Bosfor.