2022-09-05, Żużel
Żużlowcy Moich Bermudów Stali Gorzów są na ustach całej sportowej Polski. Ich awans do finału PGE Ekstraligi zaskoczył prawie wszystkich.
Prawie, bo jednym z tych, których wierzył w awans był… Bartosz Zmarzlik. To zrozumiałe, bo jak tutaj walczyć, skoro sami zawodnicy by nie wierzyli w odniesienie sukcesu. Na szczęście zawodnicy, jak i sztab trenerski wiedzieli co robić na częstochowskim obiekcie, żeby po ostatnim biegu uciszyć 16-tysięczną widownię.
- Jadąc do Częstochowy miałem takie wewnętrzne przekonanie, że my tam wygramy – mówił już po spotkaniu kapitan gorzowskiej drużyny, a kiedy już stanął przed kamerami telewizji Canal+ nie ukrywał, że ciśnienie było ogromne, a mecz obfitował w wielkie emocje.
- Wiadomo jaka była stawka. Przed zawodami powiedziałem do trenera, żebyśmy szybciej rozstrzygnęli sprawę, żebym nie musiał z Martinem lub Szymkiem mieć wszystkiego na naszych barkach w ostatnim wyścigu. Po 15 biegu szybko jednak dodałem, że trener jest niesłowny – śmiał się Zmarzlik, by po chwili zapytać retorycznie, a co byłoby, gdyby przegrał z Vaculikiem w ostatnim biegu 1:5. I sam natychmiast odpowiedział.
- To byłoby nie do przełknięcia, zapewne długo bym nie zasnął. A tak będzie co wspominać zimą – dodał.
Gorzowianie już w najbliższą niedzielę, 11 września o godzinie 19.00 pojadą pierwszy finałowy mecz z Motorem Lublin na stadionie im. Edwarda Jancarza. Można już kupować bilety na to spotkanie. Posiadacze karnetów mają założone rezerwacje na swoje miejsca do środy 7.09.2022r. do godz. 23:59.
Dla kibiców drużyny gości przygotowane są miejsca w sektorach 26, 27 i 28. Szczegóły na oficjalnej stronie Stali.
RB
Majówka już za nami. Było zimno tam, gdzie pojechałam. I wiem na pewno, że znów tam pojadę, choćby po to, aby znów się przeprawić przez Bosfor.