2022-09-14, Żużel
Moje Bermudy Stal Gorzów pokonała Motor Lublin 51:39 w pierwszym finałowym meczu o drużynowe mistrzostwo Polski.
Mecz wzbudził ogromne zainteresowanie, a kibice nie przyjmowali do wiadomości, że sam awans do finału, osiągnięty w tak przetrzebionym składzie jest już sukcesem. „Złoto dla Gorzowa” brzmiało donośnie po zakończeniu spotkania, gdy zawodnicy wraz ze sztabem dziękowali publiczności za doping i celebrowali zarazem, przy odpalonych racach, wygraną oraz jubileusz klubu.
- Drużynę należy ocenić w samych superlatywach, a wynik, który osiągnęliśmy pozwala nam mieć duże nadzieję w walce o złoto. Ten wynik dla kibiców i dla nas jest satysfakcjonujący – powiedział trener Stanisław Chomski.
Opiekun gospodarzy doceniał klasę przeciwnika i wskazywał na mocny punkt w zespole Motoru, przez co długi czas goście prowadzili.
- Kubera był w początkowej fazie często wystawiany i był w bardzo dobrej dyspozycji. Nawet trochę zdenerwował Bartka Zmarzlika, który nie mógł go wyprzedzić w jednym z wyścigów - dodał trener Chomski.
Świetna seria Dominika Kubery, który w czterech wyścigach pokazywał gorzowskim żużlowcom plecy, została zastopowana przez parę Martin Vaculik i Szymon Woźniak w biegu jedenastym. W kolejnych startach zawodnik z Lublina nie był już w stanie przyjechać na metę, jako pierwszy.
Gorzowianie, podobnie jak w meczu z Częstochową weszli na wysokie obroty w końcowych sześciu wyścigach i aż cztery razy do końca zawodów wygrywali podwójnie. Widać było determinację, mobilizację, wzajemne pomaganie i realizację założeń taktycznych, o których po meczu opowiadał trener gospodarzy.
- Nasi zawodnicy byli pewni swego, jaki sprzęt ustawić i jak pojechać taktycznie. Widzieliśmy jak Bartek pomagał Hansenowi, Martin Vaculik wiedział, jakie miał zadanie, aby założyć dwa razy Kuberę z pierwszego toru. To były takie języczki u wagi, gdyby te założenia nie wyszły skutecznie to wynik byłby o wiele gorszy. Ta taktyka jednak wyszła i cieszmy się z tego - zakończył trener Chomski.
W obliczu uzyskanej zaliczki i świetnej dyspozycji trójki naszych liderów, wspomaganej przez resztę zawodników, gorzowscy kibice mają pełne prawo oczekiwać z nadziejami na rewanżowy pojedynek w Lublinie, który odbędzie się 25 września.
Przemysław Dygas
Majówka już za nami. Było zimno tam, gdzie pojechałam. I wiem na pewno, że znów tam pojadę, choćby po to, aby znów się przeprawić przez Bosfor.