2023-05-29, Żużel
Ze Stanisławem Chomskim, trenerem ebut.pl Stali Gorzów, rozmawia Przemysław Dygas
- Ostatnie domowe pojedynki z Unią Leszno trzymały w napięciu i rozstrzygały się dopiero w biegach nominowanych. Teraz wygrana naszego zespołu była pewna, w związku z tym mniej było u pana nerwów w trakcie spotkania?
- Staram się izolować od tych emocji, choć wiadomo, że im bliżej meczu one opadają. Największe są przy ustalaniu składu i przy analizie tego, co może się zdarzyć.
- Był jakiś moment w spotkaniu, że pomyślał pan, że będzie jednak to mecz na tzw. styku?
- Po dobrym naszym początku, był taki moment zawahania, po tym jak Leszno podwójnie wygrało. Jednak dobra komunikacja w zespole, wyciąganie przez chłopców właściwych wniosków w tych odmiennych warunkach, bo po raz pierwszy było tak ciepło, doprowadziło do naszej wygranej. Widoczna była w naszej drużynie spora determinacja. Goście oczywiście mieli pecha po wykluczeniu z dalszej jazdy Grzesia Zengoty, który mam nadzieję szybko powróci do ścigania. Taki jest już ten żużel.
- Odczuwał pan przed meczem, że może być jakieś lekceważenie rywala przez pana podopiecznych?
- Nie ma mowy o takiej sytuacji. Trudno mi mówić o pieniądzach, lecz w żużlu jest sytuacja odmienna niż w innych dyscyplinach. Tu się nie płaci miesięcznych stawek, tu apanaże są tylko za punkty, które się zdobywa. Cieszę się, że koledzy z drużyny nie myśleli tylko o tych punktach, ale też o kolegach z pary, nie zawsze to wychodziło tak jak trzeba. Dziś było widać taką próbę jazdy u Martina Vaculika.
- Ma pan na myśli bieg dziesiąty, w którym Vaculik asekurował prowadzącego Wiktora Jasińskiego, lecz ostatecznie nie udało się wygrać podwójnie tej gonitwy. Co według pana o tym zdecydowało?
- Wiktor za bardzo zawężał jazdę i stąd tak to się zakończyło.
- Miał wyraźnie wolniejszy motor od Vaculika?
- Czy wolniejszy motor? Jaki jest motor to zależy tylko od zawodnika. Nikt za nikogo nie ustawia motoru.
- Wróćmy jeszcze do meczu w Krośnie. Ma pan jakieś cierpkie słowa do ekspertów telewizyjnych, którzy uważali przed spotkaniem, że tor nadaje się do jazdy?
- Co miałem powiedzieć to już powiedziałem, rozmawiałem z wydawcą transmisji na ten temat.
- Tak, ale pytam czy wyjaśnił to pan z kolegą po fachu z trenerem Cieślakiem?
- Nie, nie, mówię jak się siedzi na górze to fajnie to wygląda. Dopiero jak się coś dotknie, to wtedy wiadomo czy to jest miękkie czy twarde, słodkie czy kwaśne. Z daleka danie, które nam się serwuje ładnie wygląda, a potem jest odwrotnie.
- Wróćmy jeszcze do ekipy z Leszna. Jest pan zaskoczony ich słabą postawą w tym sezonie?
- Trzeba pamiętać, że odeszło im dwóch dobrych zawodników. Mogliby oni robić średnio w meczu dwadzieścia punktów. Ci, którzy ich zastąpili czasami tyle punktów uzyskają, czasami nie. Z pewnością dla Leszna to spora strata.
- W meczu z Unią zawodnikiem rezerwowym był Jakub Stojanowski. Skąd ta zmiana?
- Robi on postępy, poza tym Mathias Pollestad ma kontuzję ręki po meczu U-24 w Toruniu.
- Awans do play- off wydaje się, że jest już na wyciągnięcie ręki?
- Czekają nas jeszcze trudne spotkania, ale już niedługo rewanż w Lesznie i będziemy się na tym starciu w tej chwili koncentrować.
- Dziękuję za rozmowę.
W niemieckim Herxheim rozegrano tegoroczny finał Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów do 19 lat.