2024-06-03, Żużel
Sprawa nieodbytego spotkania gorzowskiej Stali z ZOOleszcz GKM Grudziądz ukazuje coraz większą patologię panującą w ligowym żużlu.
Ostatni przykład, który ujrzał światło dzienne to niesamodzielność sędziów żużlowych, przez niektórych nazywanych żołnierzami Speedway Ekstraligi, a dokładnie ich szefa Leszka Demskiego. Sędziowskie ,,guru’’, jak nazywają tego pana niektórzy młodzi dziennikarze Canal+, przyznał w ostatnim Magazynie PGE Ekstraligi, że w ligowe weekendy ma tak dużo telefonów od sędziów prowadzących mecze, że musiał wymienić aparat i zakupił model z bardziej wytrzymałą baterią.
- To, że sędziowie do mnie dzwonią nie jest żadną tajemnicą, jest to wręcz obowiązek sędziego poinformowania mnie o sytuacjach kryzysowych, a ze względu na panującą ostatnimi czasy aurę, sytuacji kryzysowych mieliśmy bardzo dużo – mówił bez ogródek Leszek Demski, w czym sprawił w osłupienie wielu telewidzów.
- W przypadku opadów deszczu i opóźnień meczów sędzia ma obowiązek mnie poinformować o tym. Nie będzie przecież dzwonił do telewizji i uzgadniał z nią, o ile może opóźnić zawody. To jest załatwiane wewnętrznymi naszymi procedurami i kanałami – dodał.
Leszek Demski przyznał, że tych telefonów naprawdę jest dużo i jest on do tego przyzwyczajony.
Podobnie było w Gorzowie, bo o tym, że sędzia Michał Sasień konsultował swoje decyzje z Leszkiem Demski (wróble ćwierkają, że nie tylko z nim) pisały media, nie zostało to zdementowane.
Kłopot w tym, jak takie zachowania arbitrów i ich szefa mają się do regulaminu, który dotyczy wszystkich, a nie tylko jednej strony, czyli zespołów i zawodników. Zajrzyjmy do regulaminu.
I tak w regulaminie zawodów motocyklowych na torach żużlowych w artykule 34 mamy zapisane prawa i obowiązki sędziego zawodów. I co tam możemy mądrego wyczytać?
Już 1 punkt mówi, że
sędzia zawodów działa jednoosobowo i jest jedyną władzą decydującą i orzekającą, z zastrzeżeniem przepisów art. 32.
To zastrzeżenie dotyczy przypadku, kiedy mamy na meczu jury zawodów, ale na pewno nie szefa sędziów.
I chyba najważniejszy przepis całego regulaminu to punkt 17, w którym czytamy:
Podczas zawodów, w czasie od godziny rozpoczęcia zawodów podanej w zawiadomieniu o zawodach do zakończenia ostatniego biegu, zabrania się sędziom używania telefonów komórkowych, z zastrzeżeniem możliwości kontaktu z komisarzem toru i przewodniczącym Jury Zawodów.
Nigdzie więc nie pisze o prawie prowadzenia konsultacji, nawet wewnętrznymi kanałami z szefem sędziów.
Dla Głównej Komisji Sportu Żużlowego sprawy jednak nie ma, bo już pod koniec ubiegłego roku w odpowiedzi na pytania w podobnej sprawie dziennikarzy Sportowych Faktów przesłali do redakcji następujące wyjaśnienie.
- Zgodnie z regulaminem Sędzia zawodów działa jednoosobowo i jest jedyną władzą decydującą i orzekającą. Oczywiście, w kwestiach organizacyjnych sędziowie muszą kontaktować się z podmiotem zarządzającym. Jest to zgodne z zapisami regulaminowymi. Są to zawsze konsultacje czysto organizacyjne, nawet po wejściu na wieżyczkę, w sytuacjach kryzysowych związanych z bezpieczeństwem zawodów lub bezpieczeństwem zawodników sędzia ma prawo do kontaktu ze swoim szefem lub podmiotem zarządzającym. Na to jest cała procedura - napisała w oficjalnej odpowiedzi na nasze pytania żużlowa centrala.
Cóż można jeszcze dodać? Wszelkie oceny pozostawiamy Czytelnikom.
RB
W niedzielę, 4 maja na stadionie GBS Gorzów im. Edwarda Jancarza czekają nas 105. Żużlowe Derby Lubuskie. To już 65 lat, jak Stal Gorzów walczy z Falubazem Zielona Góra o palmę pierwszeństwa w zachodniej Polsce.