2024-03-04, W obiektywie
W dobrych nastrojach zawodnicy i kibice Solar Home Stilon opuszczali obiekt przy ulicy Olimpijskiej po pierwszym ligowym meczu w tym roku.
Stilonowcy pokonali wyżej notowanego przeciwnika z Zielonej Góry 2:0. Ekipa trenera Łukasza Maliszewskiego dobrze rozpoczęła kolejną część sezonu i po raz piąty nie straciła bramki w bieżących rozgrywkach. Duża w tym zasługa bramkarza Szymona Czajora, który doskonale interweniował w kilku sytuacjach po strzałach piłkarzy Lechii. Świetna forma bramkarza nie świadczy już niestety o dobrej postawie naszych defensorów.
Zielonogórzanie zbyt łatwo dochodzili do sytuacji bramkowych w polu karnym, a trener Maliszewski z ławki trenerskiej cały czas wskazywał na zbyt wielkie przestrzenie między linią obrony, a pomocnikami. To element gry, który musi być skorygowany, bo przy lepszej skuteczności rywala, nawet rewelacyjne parady Czajora nie pomogą.
To, co może cieszyć w poczynaniu naszych zawodników to brak głupich strat i podań pod nogi przeciwnika. Stilonowcy zasługują również na pochwałę za konsekwencje i cierpliwe czekanie na własne okazje. Jedyną przed przerwą wykorzystał Mateusz Kaczor, po rajdzie lewą stroną Łukasza Kopcia. W drugiej połowie niemal bliźniaczą akcję aktywnego Kaczora zakończył pięknym strzałem pod poprzeczkę Emil Drozdowicz.
On również wykazał się cierpliwością i doczekał się idealnego podania w pole karne, gdzie czuje się najlepiej. Wcześniej osamotniony „wiązał” i walczył z dwójką lub trójką defensorów przeciwnika na środku boiska. Nasz snajper narzekał w niedawnej rozmowie z naszym portalem, iż w pierwszej rundzie brakowało mu okazji do zdobywania goli. W meczu z Lechią wykorzystał to, co miał wykorzystać.
Dodajmy, że w poprzednim sezonie takie właśnie akcje po skrzydłach jak w pojedynku z Lechią i dogrania w pole karne do naszego napastnika sprawiły, że zdobył on ponad dwadzieścia bramek w rozgrywkach. Szkopuł w tym by skrzydłowy potrafił urwać się dwa, trzy razy rywalowi w przeciągu całego meczu na swojej stronie gry i dojrzał w szesnastce Drozdowicza.
To prosty schemat grania, który przynosi efekty i tak było w spotkaniu derbowym, gdzie swoją robotę wykonali skrzydłowi Kopeć czy Kaczor. W przypadku tego drugiego należy otwarcie powiedzieć, iż nie zachował się zbyt roztropnie i po niepotrzebnym faulu ujrzał czerwoną kartkę. Tym samym nasz skrzydłowy, który jest zarazem najlepszym strzelcem w tych rozgrywkach, nie zagra w najbliższym spotkaniu ligowym na wyjeździe w Kluczborku.
Derbowa wygrana sprawiła, że niebiesko-biali awansowali na dwunastą lokatę w tabeli, lecz ich przewaga nad strefą spadkową to tylko trzy punkty. Najważniejsze jednak, że nasza ekipa dobrze rozpoczęła drugą część sezonu i potwierdziła, że jej potencjał jest o wiele wyższy niż nerwowe spoglądanie za siebie w ligowej walce o utrzymanie.
Przemysław Dygas
Zdjęcia: Bogusław Sacharczuk
To była już dziesiąta edycja tego znanego wszystkim projektu, który corocznie cieszy się w Gorzowie dużą popularnością.