Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Miała tylko trzy tygodnie na przygotowanie się do występu

2023-02-08, Nasze rozmowy

Z Nelly Turek-Dmitriev, mistrzynią Polski w Akrobatyce Powietrznej, rozmawia Dorota Waldmann

Fot. Archiwum rodzinne Nelly Turek-Dmitriev
Fot. Archiwum rodzinne Nelly Turek-Dmitriev

- Nelly, jak rozpoczęła się twoja przygoda z akrobatyką?

- Od dziecka jestem związana z cyrkiem. Dorastałam w nim, obserwowałam występy rodziców oraz sióstr. Zawsze im zazdrościłam i moim marzeniem było móc występować tak, jak oni. W końcu zaczęłam trenować od podstaw z jedną z artystek, która pracowała w naszym cyrku. Bardzo mi się to spodobało. Trenowałam bardzo dużo, bo chciałam być coraz lepsza w tym, co robię. Często pytałam mamy, czy jestem już lepsza od sióstr.

- Co najbardziej podobało ci się w akrobatyce?

- Wszystko. Od samego początku podobało mi się to, co robię. Podczas treningów i występów czuję się bardzo swobodnie. Po prostu czułam, że jest to coś dla mnie.

 

 

- Dużo wyrzeczeń kosztuje cię uprawianie tej dyscypliny sportowej?

- Tak, bardzo dużo, ale staram się, żeby wszytko mi wychodziło.  Jest to bardzo ciężki sport, nie da się ukryć. Kocham to, co robię i nic nie jest w stanie mnie zniechęcić. Choćby nie wiem, jak ciężkie były treningi, to ja i tak nie zrezygnuję z akrobatyki.

- Pojawiały się chwile zniechęcenia?

- Były takie momenty, kiedy byłam mniejsza. Wyrosłam już z tego. Akrobatyka jest tym, co chcę robić w życiu.

- Ile dziennie poświęcasz czasu na treningi?

 - Na początku bardzo dużo, bo 6,5 godziny dziennie. Wyjeżdżałam nawet za granicę, żeby trenować. W Niemczech trenowałam balet, gimnastykę artystyczną i numery napowietrzne. Obecnie, trenuję w domu 3 godziny dziennie.

- Trudno pogodzić treningi i naukę?

- Tak, szczególnie, gdy jesteśmy w cyrku, bo wtedy chodzę codziennie do innej szkoły. Tam, gdzie jesteśmy w danym dniu z cyrkiem, tam idę do szkoły. Jak wracam do szkoły w Gorzowie to nadrabiam wszelkie zaległości i sprawdziany.

- Stresujesz się podczas występów?

- Wówczas, gdy mam nowy występ, który robię na scenie po raz pierwszy, to tak. Wiadomo, początki są zawsze stresujące. Zdarza się czasami, że ze stresu coś się nie udaje, ale wtedy próbuję z tego wyjść obronną ręką, aby nikt tego nie zauważył. Podczas występów, które prezentuję od dłuższego czasu, w ogóle się nie stresuję.

 

 

- Dwa lata temu, w wieku 11 lat, zostałaś mistrzynią Polski w Akrobatyce Powietrznej. Co wtedy czułaś?

- Przede wszystkim w ogóle się tego nie spodziewałam, ponieważ miałam tylko trzy tygodnie na przygotowanie się do występu. Jako, że nigdy wcześniej nie występowałam na szarfach, zaczęłam intensywnie trenować do mistrzostw. Dość późno się zgłosiłam, praktycznie w ostatnim  momencie. Trenowałam codziennie w szkole Mariny Laikiny oraz w Niemczech u Witalija Zhuravela. Poziom mistrzostw był bardzo wysoki i byłam przekonana, że nie mam żadnych szans. Ostatecznie przeżyłam szok, bo zajęłam pierwsze miejsce. Nie mogłam w to długo uwierzyć. Byłam niesamowicie wzruszona i szczęśliwa.

- Czyli warto było zgłosić się, można powiedzieć, rzutem na taśmę do zawodów?

- Tak. Jestem wdzięczna rodzicom, którzy bardzo mi pomagają oraz wspierają w realizacji moich marzeń i pasji. Cieszę się, że dzięki nim mogę robić to, co kocham.

- Występowałaś w programie telewizyjnym Mam Talent. Jak wspominasz tę przygodę?

- Moim marzeniem było wystąpić w tym programie tak, jak moja siostra Dominika. Pamiętam, zazdrościłam jej bardzo uczestnictwa w Mam Talent. Bardzo lubię próbować nowych rzeczy oraz podejmować wyzwania, dlatego też zgłosiłam się do tego programu. Przygotowałam specjalny występ do programu, ale nie wyszedł on tak, jak powinien.

- Dlaczego?

- W studiu nagraniowym nie było wyciągarki. Podciągali mnie ciężarem ciała dwaj panowie z obsługi programu, którzy nie znali całego mojego występu. To rodzice mieli mnie podciągać i opuszczać, ale nie było na to zgody. Tata podczas mojego występu instruował panów, co i jak w danym momencie mają robić, ale to nie to samo. Szkoda, ale nie załamuję się i mam w planach jeszcze raz wystąpić w Mam Talent. Moim marzeniem jest także występ w zagranicznej edycji tego programu. Mimo wszystko mam dobre wspomnienia, jestem szczęśliwa i nie żałuję, że wzięłam udział w tym programie.

- Konkurujesz ze swoimi siostrami?

 - Nie. Nawzajem bardzo siebie wspieramy. Bardzo często razem trenujemy, podpowiadamy sobie, pomagamy, więc nie ma rywalizacji między nami.

- W październiku ubiegłego roku reprezentowałaś nasz kraj na Festiwalu Cyrkowym Młodzieży w Wiesbaden. Jak wrażenia?

- Było tam bardzo magicznie. Udział w tym festiwalu to jedno z moich najlepszych wspomnień. Z początku się bałam, że będzie odczuwać się tylko rywalizację, a ludzie będą dla siebie niemili, ale było zupełnie na odwrót. Atmosfera była rodzinna, wszyscy wspieraliśmy się, w ogóle nie był czuć tej rywalizacji między nami. Żałuję tylko, że festiwal tak szybko się zakończył. W krótkim czasie zaprzyjaźniliśmy się wszyscy i to było niesamowite.

- Znaleźć się w gronie uczestników festiwalu w Wiesbaden to nie lada gratka. Prawda?

- Tak. To jest jeden z najlepszych festiwali cyrkowych dla młodzieży na świecie i nie każdy kto się zgłosi, może wziąć w nim udział.

 - W takim razie było to dla ciebie wyjątkowe wyróżnienie?

 - Zdecydowanie tak, tym bardziej, że w historii tego festiwalu po raz pierwszy zaprosili do udziału dziecko z Polski.  

 - Wróciłaś co prawda bez nagrody, ale twój talent został tam dostrzeżony. Zdradzisz, co miłego cię spotkało w Wiesbaden?

 - Nawiązałam współpracę z francuską trenerką Aurelią Cats, która zasiadała w jury. Po festiwalu zaprosiła nas do jurorskiego stolika i zapytała moją mamę, czy pozwoli jej poprowadzić moją dalszą karierę. Oczywiście, mama zgodziła się. Nie tak dawno moja nowa trenerka była u mnie w domu i przez tydzień wspólnie trenowałyśmy. Aktualnie przysyła mi materiał z treningami, ćwiczę zgodnie z nim, a po dwóch tygodniach wysyłam do niej swoje nagranie z treningu do oceny. W najbliższym czasie Aurelia planuje nas ponownie odwiedzić.

Nelly z rodziną

- Jakie masz plany na najbliższe miesiące?

- Póki co na spokojnie, chcę występować w naszym rodzinnym cyrku. Jakiś wielkich planów na razie nie mam. Za rok lub dwa chcę ponownie wystąpić w Mam Talent. Ponadto z moją francuską trenerką przygotowujemy się do występu na festiwalu w Monte Carlo.

 - Twoje największe marzenie?

 - Dużo ich jest, ale jedno z takich największych to występ w cyrku Flic Flac.

 

 

 - Dlaczego właśnie Flic Flac?

 - Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale jak oglądam ten cyrk, to czuję, że to jest takie moje przeznaczenie. Miałam okazję chwilę trenować w cyrku Flic Flac, gdzie pracował mój trener Witalij i czułam się wtedy wspaniale. Dla mnie jest to najlepszy cyrk na świecie.

 - Dziękuję za rozmowę.

Zdjęcia: Archiwum rodzinne Nelly Turek-Dmitriev

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x