Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Jesteśmy w stanie poprawić komfort życia

2023-05-08, Nasze rozmowy

Z Konradem Wieczorkiem, osteopatą z centrum medycznego REHAkompleks, rozmawia Maja Szanter

- Rolą osteopaty jest budowanie świadomości u pacjentów - mówi Konrad Wieczorek
- Rolą osteopaty jest budowanie świadomości u pacjentów - mówi Konrad Wieczorek Fot. Maja Szanter

- W USA osteopatia jest gałęzią medycyny. Jak jest w Polsce?

- Nie jesteśmy zarejestrowani jako zawód medyczny. Pod dwudziestu kilku latach walki, od 2018 roku zarejestrowani są fizjoterapeuci. Teraz walczymy my. Natomiast w Unii Europejskiej jak najbardziej jest to zawód medyczny, szczególnie dotyczy to krajów przodujących, czyli Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec. W Polsce, żeby skończyć osteopatię, trzeba być przedstawicielem zawodu medycznego. Najczęściej jest to fizjoterapia. Po jej skończeniu osoby, które chcą rozwijać się w leczeniu manualnym, pomagać w większej ilości jednostek chorobowych i szerzej postrzegać pacjenta niż fizjoterapeuci, mają taką możliwość.

- Czym dokładnie różni się osteopatia od fizjoterapii?

- Poza tym, że fizjoterapeuta jest umocowany prawnie, różnimy się całym konceptem filozofii, choć współczesna fizjoterapia idzie też w tym kierunku, żeby patrzeć na pacjenta holistycznie. Osteopata patrzy na człowieka całościowo. Oddziałuje na pacjenta bodźcem fizycznym, terapią manualną, powięziową, wisceralną, ale bierze pod uwagę też odczucia człowieka, psychosomatykę, duchowość. Szukamy zdrowia nie tylko w ciele, ale w całym człowieku.

- …podczas gdy medycyna akademicka szatkuje człowieka na narządy, a pacjent chodzi od jednego specjalisty do drugiego, często bez efektów.

- Osteopatia łączy wspólny wpływ układów – oddechowego, kardiologicznego, narządu ruchu, neurologicznego. Integrujemy układ nerwowy, wisceralny, pokarmowy, psychosomatyczny, łączymy wpływ na zdrowie czynników obciążenia codziennego ponadto wpływ strachu, negatywnych odczuć czy traum. Przyjęło się mówić, że osteopatia szuka zdrowia, a nie choroby.

 

 

- To jest jej głównym celem?

- Jest nim szybka pomoc pacjentowi, by żył w zdrowiu. Ponieważ łączymy terapie, szukamy zdrowia, ale też dajemy pacjentowi impuls do tego, żeby sam przechwycił pałeczkę budowania tego zdrowia. W moim przekonaniu, z obserwacji praktycznych, ze zdecydowaną większością problemów jesteśmy w stanie poradzić sobie sami, musimy tylko mieć wskazany kierunek. Jeżeli pacjent rozumie mój punkt widzenia, gdzie i jak ma szukać zdrowia, żeby funkcjonował lepiej i on to zrobi, to mamy sukces. Jeżeli przyjdzie choć raz w tygodniu, będziemy pracować, ale od siebie nic nie da, to ciężko o pełny sukces.

- Gdy boli kręgosłup, medycyna akademicka leczy kręgosłup. Osteopata idzie dalej?

- Nazywamy to łańcuchami zaburzeń. Mamy świadomość, że kręgosłup jest połączony z innymi układami, bo organy funkcjonują na zasadzie domina. I osteopata może dojść do wniosku, że ból pleców mogą powodować zaburzenia w obrębie jelit, pęcherza czy macicy. Szukamy przyczyny, a nie objawowego leczenia. Medycyna akademicka wymusza, że chodzimy od jednego specjalisty do drugiego, bo jest ona wąskotorowa. A osteopata, często  jako osoba pierwszego kontaktu, potrafi wskazać, w którym kierunku trzeba iść. Łapiemy zdrowie, bazę dla siebie, ale szukamy zaburzeń pierwotnych i idziemy w stronę, żeby pozbyć się problemu pierwotnego.

- A co z pacjentem, który ma już za sobą podróże od jednego lekarza do drugiego, a jego stan cały czas jest zły?

- Też tak się dzieje i wtedy, po wywiadzie, wracamy w terapii do traum, psychosomatyki, która wyładowuje w nas pewne zmiany. Wracamy do zaburzeń mechanicznych, bo na przykład lata temu upadłem na kość krzyżową, a konsekwencje mam teraz. Tłumaczymy pacjentom mechanizm zaburzeń, że leczenie ukierunkowane tylko na neurologię czy ortopedię nie jest całościowe.

- Czy z pomocy osteopaty można skorzystać w każdym wieku?

- Mamy takich rekordzistów, że na wizytę swoje dzieci zapisują kobiety, które jeszcze są  w ciąży. Mamy kilkutygodniowe dzieciaczki i im pomagamy.  Pokazujemy rodzicom wzorce, jak dbać, żeby dziecko nie miało kolek, ulewań, zaparć, refluksu, żeby dzieciątka były spokojne. Uczymy terapii domowej, żeby dziecko się nie męczyło z tymi zaburzeniami, najczęściej dotyczą one układu pokarmowego. Oceniamy też dzieci rozwojowo. Natomiast jak idziemy dalej, to nie ma granicy wieku, mamy pacjentów w wieku powyżej 90 lat. Czekamy na stulatka. Każdemu dobieramy odpowiednią formę terapii. A wiadomo, że im człowiek starszy, tym ma więcej chorób, zwykle dwie lub więcej. Żyjemy relatywnie długo, ale pytanie jest o jakość tego życia. My tego życia nie wydłużamy, nie ratujemy jak robi to lekarz. Jesteśmy natomiast w stanie poprawić w dużym stopniu komfort życia.

- Z jakimi problemami pacjenci zgłaszają się do pana najczęściej?

- Pomijając osteopatię pediatryczną i prewencję u kobiet w ciąży, by poprawić jej komfort, jest to terapia narządu ruchu. Bardzo dużą grupą pacjentów są sportowcy. Zdecydowana większość są to pacjenci bólowi w przedziale 30-50 lat w obrębie kręgosłupa. To, że boli na przykład odcinek lędźwiowy, pokaże mi rezonans. Ale tam jest tylko część problemu. My szukamy wszystkich puzzli w tej układance, żeby na stałe pomóc pacjentowi. Moja filozofia pracy jest taka –przychodzi pacjent, robimy robotę i on już nie wraca. Nie mówię, że po jednej wizycie, ale po dwóch, trzech, w międzyczasie pacjent ćwiczy i docelowo do mnie nie wraca. Zabiera się za siebie, zna kierunek, przechodzi przez fizjoterapię, trenera medycznego i wraca w pełni funkcji do zdrowia. Wolę, żeby polecił osteopatę kolejnej osobie niż sam wracał jak bumerang. Mamy miliardy ludzi na świecie, osteopatów stosukowo niewielu, więc brak pracy nam nie grozi.    

- Każdy ma problem z kręgosłupem?

- To wynik rozwoju cywilizacyjnego. Dość powiedzieć, na podstawie wyników badań, że siedzenie zabija jak palenie. Ja się specjalizuję w ergonomii miejsca pracy, tłumaczę pacjentom, skąd się biorą problemy, prowadzimy szkolenia, edukujemy, bo statystyki są zatrważające. Zdecydowana większość osób, między 80 a 90 proc. odczuwa ból kręgosłupa. W ogóle dzielimy pacjentów na takich, których boli kręgosłup, bolał lub będzie bolał. Innych nie ma. To jest kwestia czasu. 

- Większość z nas siedzi w pracy, w szkole, potem nad smartfonami.

- I to powoduje przodopochylenie miednicy, zaokrąglenie krzywizn kręgosłupa. Występuje takie ustawienie głowy, które wpływa na układ stomatognatyczny, ten ulega przeciążeniom, stawy skroniowo-żuchwowe są zamykane. Dalej to niesie obciążenie odcinka szyjnego, piersiowego, lędźwiowego. Widać to w wadzie postawy, ustawieniu stóp, kolan, widać, że i ze zgryzem też będzie problem. I tu mamy dwie strony medalu. Część pacjentów coś z tym robi. Część podchodzi do tego tak, że boli przecież kolano, to po co mam się zająć biodrem czy stopą. Rolą osteopaty jest budowanie świadomości u pacjentów. Taki wykrzyknik, który istnieje w naszym zawodzie.

- Jak pomóc dzieciom, żeby w przyszłości nie miały problemów? Smartfony trzymają już maluchy jeżdżące w wózkach.

- U nich jest to trend wynikający z ciekawości, nie zatrzymamy go. Dzieci są ciekawe, chcą doświadczać, nabywać nowych umiejętności, natomiast rolą dorosłych jest im korzystanie z elektroniki ograniczać. Dzieci nie są gotowe posturalnie, psychosomatycznie, nerwowo na to, żeby taki bodziec dostać.  

 

 

- A nastolatki? Ostatnie badania pokazują, że przy komputerze spędzają nawet 10-12 godzin na dobę.

- To jest cała higiena postawy siedzącej. Zdecydowaną większość czasu, 70-80 proc. spędzamy siedząc. Ewolucja nas na to nie przygotowała. Może zmieni się to za kilka tysięcy lat, ale wtedy nie będzie już świata. Musimy mieć feed back, co robić, żeby nie zwariować w pozycji siedzącej. Obciążenia statyczne wymagają poświęceń od układu ruchu, który odbija się później negatywnie.

- Na czym polega praca z osteopatą?

- Trzeba znaleźć przyczynę problemu. Najpierw przeprowadzamy dokładny wywiad. Czasami niektóre pytania wydają się pacjentom dziwne, na przykład czy przeżyli traumę w życiu, czy mieli urazy, zaburzenia, czy mają blizny. Pacjent mówi mi wtedy, że nikt wcześniej o to nie pytał.  Bo boli kolano, a ja się pytam, czy ma bliznę na brzuchu. Wywiad daje nam wrota do dalszej diagnostyki. Prowadzimy testy aktywne, pasywne, palpację,  testy prowokacji bólowej. To wszystko pokazuje nam dolegliwości. I z takim zwykłym Kowalskim, który przychodzi z bólem, czyli 70 proc. pacjentów, podejmujemy terapię. Zdecydowana jej część to praca  manualna plus edukacja. To nie tylko kwestia siedzącego trybu życia, to również dieta, higiena życia, przerwy, właściwe oddychanie, ćwiczenia pracy ze stresem. Pokazujemy mechanizmy fizjologiczne, żeby pacjenci nie byli jak szczury w klatce. Tego koła już nie zatrzymamy, ale możemy zwolnić.

- Jakie działania profilaktyczne można polecić osobom, które jeszcze nie mają problemów bólowych?

- Ruch to zdrowie. Każdy jest dla nas dobry. Najważniejsze, by mieć świadomość, by ją budować. Każdego dnia możemy i musimy zmienić pewne parametry w życiu – zrobić kilka tysięcy kroków, spacerować, jeździć na rowerze, chodzić na boso, zmieniać pozycje.

- Czy są jakieś przeciwwskazania do wizyty u osteopaty?

- Nie. Mamy przygotowanie medyczne plus specjalizację, co bardzo dobrze przygotowuje nas do bycia kompletnym specjalistą. Jedynym przeciwwskazaniem jest brak u pacjenta chęci współpracy. Jeżeli on nie chce u siebie zmiany, a wymaga ode mnie, to się nie uda. Czasami pacjenci, którzy na początku nie byli przekonani, a dostali już ,,marchewkę” w postaci na przykład lepszego snu, przestali odczuwać ból, nie mają zawrotów głowy, plecy przestały boleć, mówią, że jednak się przekonali, że będą przychodzili i pracowali systematycznie.

- Ile trwa leczenie u osteopaty?

- Ja sobie wypracowałem taki układ, że chcę widzieć pacjenta na początku, później na dwóch, trzech wizytach, oprócz tej pierwszej konsultacyjnej. Trzeba widzieć, że leczenie to jest proces, czasem zajmuje nam to miesiąc, półtora. To czas, który powinien nam dać dobry efekt, a jego skutki zostaną na dłużej.

- Czy do osteopaty powinno się pójść prewencyjnie, do ,,przeglądu”?

- Uważam, że jeżeli chcemy zadbać o zdrowie, to każdy powinien odwiedzić osteopatę chociaż raz w życiu. To kwestia budowania świadomości, zadbania o siebie, decydowania o sobie. Jeżeli nic nie boli, to świetnie, ale ja wytłumaczę, gdzie są słabe strony danej osoby. I w tym łańcuchu szukamy słabych ogniw. Jeżeli je wzmocnimy, wtedy mówię: idź, działaj, rozwijaj się, realizuj się.

- Czy po wizycie mogą wystąpić efekty uboczne?

- Najczęściej po wizycie pacjenci odczuwają zmianę – lekkie odczucie dyskomfortu, głównie w miejscach poddanych terapii,  które może utrzymać się dzień, dwa. Pamiętajmy, że jest to bodziec, który ma wpłynąć na nasze ciało, który integruje nasze narządy, które wcześniej nie były poddawane takim zabiegom, można powiedzieć, że były uśpione. Osteopatia pomaga całemu ciału wejść na ścieżkę zdrowia.  

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x