Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Feliksa, Hilarego, Martyny , 14 stycznia 2025

Jeżeli o siebie dbamy, to ciało się za to odpłaci

2024-12-03, Nasze rozmowy

Z Marią Czekaj-Florczak, doktorem astrofizyki, specjalistą medycyny chińskiej, rozmawia Maja Szanter

Fot. Z archiwum Marii Czekaj-Florczak
Fot. Z archiwum Marii Czekaj-Florczak

Poniżej zamieszczamy drugą część wywiadu – pierwszą można przeczytać TUTAJ.

- Co zatem oferuje chiński model?

- Jest to kompletny, spójny system medyczny. Sam z sobą jest zintegrowany, wszechstronny, opisuje wszystkie procesy w ciele człowieka. Według medycyny chińskiej nie ma choroby, której nie da się zdiagnozować. Nie ma zachodniego ,,taka uroda". Tu sprawdzamy niedobory w ciele, które meridiany szwankują, co się dzieje w środku. I ten kompletny system radzi sobie przez odpowiednie stymulowanie punktów w ciele człowieka. Mamy akupunkturę, akupresurę, bańki, moksybucję, fitoterapię – nakłuwanie, uciskanie, odblokowywanie, ogrzewanie, ziołolecznictwo. Medycyna chińska to logiczna prostota.

- Tymczasem Zachód szykuje się do zakazania stosowania ziół...

- W Azji zioła są na porządku dziennym w szpitalach. Są w nich oczywiście leki, ale oni nie pozbywają się swojego patronatu, dziedzictwa narodowego. Zwykle jestem dyplomatyczna, ale ograniczanie dostępu do ziół szczerze mnie wkurza. Nasi dziadkowie leczyli się ziołami. Moi przodkowie zesłani na Syberię z ogólnego stanu wyczerpania leczyli się pokrzywami. Tu zawsze rosły zioła, tu będą rosły zioła. W tradycyjnym szpitalu w Azji na parterze jest - zamiast apteki – profesjonalny sklep zielarski, gdzie odmierza się zioła, według receptur, co do grama. Receptur, które wypisuje lekarz w tymże szpitalu. Zrobił wywiad, diagnostykę, zastosował powiedzmy akupunkturę i przepisał zioła. Po trzech tygodniach każe wrócić. Zioła w tym czasie robią robotę. To one są lekarstwem. A do tego dieta.

- ,,Niech jedzenie będzie waszym lekarstwem" - Hipokrates, ojciec medycyny zachodniej, Grek, czterysta lat przed naszą erą. Zapomnieliśmy o tym?

- Dlatego nasza dieta nie może być losowa. Nie – zjem, co będzie w markecie. Na Zachodzie jesteśmy ofiarami samych siebie. Mamy wiele nurtów dietetycznych, ale czy patrzymy, co nam szkodzi, co służy? To widać po pacjencie, czy dobrze odżywia organizm. To, co kocham w Azji bardziej niż medytację, to jest ich jedzenie. Jedzenie, które leczy. Oczywiście mają też zatrute fast-foodowe produkty, bo taki jest świat, bo młodzi chcą, natomiast tradycyjne odżywianie w Korei, Japonii i Chinach jest bardzo dobre.

- To dlaczego chińskie produkty nie mają u nas dobrych notowań?

- Nie wiem, być może gorsze produkty idą na eksport. Natomiast byłam zaskoczona i trochę zawstydzona, kiedy obserwowałam, jak Chińczycy jedzą śniadania, obiady i kolacje. Dieta jest bardzo różnorodna. My lecimy taśmowo z monodietą. Jeszcze zdrowsze jedzenie zastało mnie w Korei Południowej. Tam jest wibracja totalnego zdrowia. Są na przykład manufaktury, gdzie pan produkuje swoje tofu współczesnymi metodami według starożytnych receptur. Takie jedzenie odżywia tkanki. I jakość jest tam dostępna za przystępną cenę. Co jest u nas w marketach spożywczych? Mnie ręce opadają.

- Niedawno po wejściu do dużego sklepu zdałam sobie sprawę, że mimo pełnych półek nie ma w nim nic do jedzenia...

- Dokładnie. Czasami sama myślę, żeby trochę odpuścić, zastanawiam się, czy ja jestem takim trudnym klientem, ale lubię zdrowo jeść. A chcąc kupić coś zdrowego do przekąszenia, nie mam nic do wyboru. Mentalność Wschodu uczy cierpliwości. Żołądka nie oszukamy. Stany chorobowe nie biorą się z dnia na dzień. Jeżeli o siebie dbamy, dobrze jemy, to ciało się za to odpłaci. I jeśli przyjdzie jakieś załamanie zdrowotne, a przyjdzie, bo do każdego przychodzi, choroby się przytrafiają, to wtedy skutkuje to, jak się prowadziliśmy. Ogromne znaczenie ma także stan psychiki, bo może ona albo przyspieszać, albo mocno spowalniać lub utrudniać leczenie.

- ,,Jesteś tym, co jesz".

- I możesz się leczyć tym, co jesz. Dlatego jest to część medycyny chińskiej. Jeżeli masz konkretne dolegliwości, to można sobie bardzo szkodzić i pogłębiać je, jeśli nie przestrzega się podstawowych zasad. Albo wracać do zdrowia.

- Czy medycyna chińska wyleczy wszystko?

- Z prawie wszystkim można się udać na akupunkturę, nie ma takiej selekcji, że z tym czy tamtym nie przychodzimy. Jedynie nie przyjmę w danym momencie pacjenta z dużym problemem z krzepliwością krwi albo zażywającego silne leki rozrzedzające krew. Natomiast czy my możemy oczekiwać wyzdrowienia? Myślę, że możemy oczekiwać poprawy stanu zdrowia przy większości dolegliwości, ponieważ choroba jest zespołem objawów w ciele, które mają jakieś źródło. Zabieg akupunktury może skutkować załagodzeniem tych objawów, zmniejszeniem intensywności i częstotliwości ich występowania. Część z dolegliwości leczy się łatwiej, część trudniej. Kiedyś sądziło się u nas na Zachodzie, że nie może leczyć się pacjent onkologiczny, a na Wschodzie już dawno praktykowano akupunkturę, dopełniając leczenie takiego pacjenta. Akupunktura świetnie potrafi ulżyć na przykład w mdłościach po chemioterapii. W trudnych chorobach jak najbardziej można przyjść. Można przyjść z rozrusznikiem serca czy będąc w ciąży, ale zawsze należy o tym powiedzieć. Natomiast nigdy nikomu nie składałam obietnicy, że wyleczę z każdej choroby. Bardziej, że mogę pomóc i ulżyć w symptomach.

- Czy akupunktura boli?

- Raczej nie boli lub boli troszeczkę. Zależy to od techniki wbijania igieł i wrażliwości na ból pacjenta. W akupunkturze wszystkie igły są bardzo cienkie, ale wśród nich są różnej grubości. Krwi jest niewiele, bo punkty akupunkturowe leżą obok większych naczyń krwionośnych, nie wbijamy się w żyły jak w pielęgniarstwie. Nawet jeżeli czujemy ból w trakcie wbijania igły, to on zaraz mija i jest już relaks. Nie leżymy z bólem czterdzieści minut. Pacjenci wracają, a gabinety są oblegane.

- Czy akupunkturą możemy poprawić stan psychiczny?

- Tak. To też zresztą mnie bardzo interesuje – integrowanie emocji. Dobrze się samemu przed sobą przyznać, że się je ma, także te negatywne i że to jest normalne. Dla mnie podział na dobre i złe emocje jest dość zabawny. W stanie beznadziei możemy trwać dłuższy czas i to też jest OK. Zachęcam moich pacjentów, żeby nie udawali ani przede mną, ani przed sobą, że coś czują. I dlatego często ludzie płaczą już na rozmowie, bo czucie nie jest tłumione. Fajne jest, że przychodzi coraz więcej mężczyzn.

- Kulturowo jesteśmy wychowywani od dziecka tak, że mężczyznom nie daje się przyzwolenia na okazywanie uczuć i emocji, a na płacz to już absolutnie nie. Jak potem taki dorosły człowiek ma sobie radzić z trudnymi emocjami czy uniknąć depresji?

- A dziewczynkom złość urodzie szkodzi, dlatego tę złość w sobie tłumią. Obie formy represji są szkodliwe. Na szczęście mam dużo mężczyzn wśród pacjentów w każdym wieku. Na pewno łatwiej otwierają się emocjonalnie kobiety, przyznają się do emocji i o nich opowiadają, ale to nie jest reguła, bo wiele razy zadziwili mnie pod tym względem mężczyźni. Oni mówią wprost, konkretnie, z czym przyszli, z gotowością zmierzenia się z trudnymi emocjami. Zatrzymanie podczas akupunktury to także nauka uważności na sobie samym. To daje nam też psychoterapia. Szkodzi nam też ogromnie wmawianie, że mamy być ciągle szczęśliwi i zdrowi. Nie będziemy.

- Decydując się na terapię medycyną chińską, jaki orientacyjny czas należy na nią przeznaczyć?

- Zazwyczaj pacjenci trafiają do mnie z jakimś zespołem bólowym i tu ulgę będzie się czuło najprędzej. Zależy to od głębokości schorzenia, ale dążymy do tego, żeby w ciągu dwóch, trzech, czterech wizyt pacjent poczuł ulgę w swoich objawach. W przypadku chorób przewlekłych proces leczenia jest dłuższy.

- Jak często należy korzystać z akupunktury?

- W krajach azjatyckich praktykuje się, że przez dwa, trzy tygodnie przychodzi się na zabiegi intensywnie, co drugi, trzeci dzień. W świecie zachodnim rzadko się tak pracuje. U nas raz na tydzień lub co dwa, trzy tygodnie. Wszystko zależy od konkretnego pacjenta i jego sytuacji. Efekty są często zaskakująco pozytywne u kogoś, kto bywa rzadziej ze względów finansowych, bo jest zapracowany albo przyjeżdża z daleka, ale bardzo mu zależy. Proces leczenia dostosowujemy indywidualnie do konkretnego człowieka. To klucz w medycynie chińskiej. 

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x