2025-07-20, Czy warto nad Wartą?
Schody Donikąd to alegoryczny symbol miasta. Wytyczają kierunek rozwoju grodu nad Wartą i Kłodawką. Zasadniczo… donikąd.
Czas w Gorzowie jakby zatrzymał się w miejscu. Doskonale obrazują to brakujące wskazówki zegara na katedralnej wieży. Podejmowane są wysiłki, by uczynić z Gorzowa Wuelkape architektoniczny skansen. Wawelu co prawda nie mamy. Mamy za to nadaktywnego konserwatora zabytków, który jak Rejtan, stanął w obronie (pato)ruinek przy ulicy Przemysłowej. Magiczne urzędnicze zaklęcie „No pasaran” rzucone operatorom buldożerów najprawdopodobniej jednak nie pomoże. Całe szczęście urzędnik ma przełożonych, którzy myślą racjonalnie.
Być może konserwator zagnieździ się w kolejnym obiekcie. Złoży urzędnicze jaja i ogłosi strefę chronioną? Gwarancji nie ma. O ile dobrze pamiętam, gniazdo w dawnej leżakowni przy ulicy Walczaka już założył. Zamiast nowoczesnego budynku mamy tam ruiny oraz rezerwat pokrzyw, który chluby miastu nie przynosi. Swoją drogą warto wybrać się na ulicę Przemysłową, by osobiście obejrzeć ów klejnot architektury. Warszawska dzielnica Praga tuż po wojnie. Brakuje tylko Balcerka grającego na harmonii oraz bujających gołębi.
Czas najwyższy ucywilizować centralną część Zawarcia. To miejsce ma spory potencjał. Brakuje jednak w mieście dobrego gospodarza. Ciekaw jestem także dalszej historii Schodów Donikąd. Według zapowiedzi remont ma pochłonąć 35 milionów złociszy. Czy to dużo, czy mało, kwestia względna. Równowartość jednego szynobusu. Oby ich remont miał więcej szczęścia niż poprzednie flagowe miejskie inwestycje. Kolejnej fuszerki mieszkańcy nie wybaczą.
Robert Trębowicz
Schody Donikąd to alegoryczny symbol miasta. Wytyczają kierunek rozwoju grodu nad Wartą i Kłodawką. Zasadniczo… donikąd.