Mimo wszystko szkoda by jednak było

2025-09-18, Czy warto nad Wartą?

Jakby w Gorzowie nieszczęść było mało, do kulejącej kolei dołączyła agonia lokalnego klubu żużlowego.

Fot. Ze zbiorów autora

Ciemne chmury gęstnieją nad stadionem przy ulicy Śląskiej. Wraz z nimi coraz głośniej słychać nawoływania, by radni po raz kolejny szczodrze dosypali publicznego grosza do pustej klubowej kasy. Ta zaś przypomina dziurawy worek bez dna.

Rodzi się jednak zasadnicze pytanie. Czy miasto powinno brać na siebie ciężar utrzymywania klubu sportowego? Zwłaszcza, że potrzeb mamy wiele, a środki publiczne skromne.

ZOBACZ: Odszedł Ryszard Romanowski. Postać wyjątkowa

Stali życzę jak najlepiej, ale podobnie jak wielu moich sąsiadów, w przypadku ziszczenia się dla klubu czarnego scenariusza płakał nie będę. Ciszej, zwłaszcza niedzielnymi wieczorami. Czyściej – bez walających się puszek po piwie, moczu pod klatkami oraz kilogramów słonecznikowych łupin na okolicznych chodnikach. Bez rozjeżdżania trawników przez samochody gości. Z punktu widzenia okolicznych mieszkańców same korzyści. Wprost zbawienna ulga. Być może niektórzy za lokalną niepoprawność polityczną z przyjemnością spaliliby autora tych słów na stosie podlanym metanolem, ale co mi tam. Dorzucę nawet zapałki.

Mimo wszystko szkoda by jednak było. Sport ten, mimo iż mocno uciążliwy, to kawałek historii. Zarówno miasta Gorzowa, jak również dawnego Ursusa. Rozumiem emocje, rozumiem kibiców. Mimo iż entuzjazmu do czarnego sportu nie podzielam, wykazując się jednak sporą dozą tolerancji. Gdybym nie mieszkał na Zawarciu, być może patrzyłbym inaczej. Przychylniej. Kto wie…

Czy radni odkręcą kurek z kasą, czy raczej odłączą kosztowny respirator? Może znajdą inne, salomonowe rozwiązanie? Najbliższa sesja rady miasta zapowiada się ciekawie...

Robert Trębowicz