Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2025

Dawno nie było u nas takiego poziomu ubóstwa

2025-04-08, Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki

Statystyki polskie i raporty międzynarodowe przynoszą nam zatrważające informacje o bytowej kondycji naszych polskich rodzin. Raport „Powerty Watch 2024” ujawnia wzrostową tendencję poszerzania się marginesu ubóstwa w Polsce.

medium_news_header_43136.jpg
Fot. pixabay.com

Polski Komitet Europejskiej Sieci Przeciwdziałaniu Ubóstwu przygotowuje corocznie raport, jak kształtuje się ubóstwo w naszym kraju. W 2022 roku poniżej minimum egzystencji żyło 1,7 mln osób. Na koniec 2023 roku tych biednych osób, poniżej poziomu egzystencji, było w Polsce już 2,5 mln.

Statystyki podają, że ten stan ubóstwa jest najgorszy od 2015 roku. Te dane o polskim ubóstwie potwierdza też państwowy Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. A więc brakuje ludziom pieniędzy na żywność, mieszkanie, najtańsze ubranie i obuwie oraz na lekarstwa, bez uwzględnienia już w tym bilansie wydatków na korzystanie z wczasów i uczestnictwa w imprezach kulturalnych. Osoby żyjące w skrajnym ubóstwie są de facto wykluczone z życia społecznego.

Do tego dochodzi problem dzieci i młodzieży żyjących w warunkach skrajnej biedy. Margines tej skrajnej biedy dzieci wzrósł z 5,7 proc. w 2022 r. do 7,6 proc. na przełomie lat 2023/2024. W takiej zatrważającej biedzie żyje dzisiaj w Polsce już ponad pół miliona dzieci. Przerażające jest to, że w tej sytuacji niektórzy politycy próbują majstrować przy 800+ dla dzieci, zamierzając coś na tym funduszu zaoszczędzić dla budżetu państwa. Oszczędzanie na pomocy dla dzieci byłoby działaniem niehumanitarnym i szkodliwym społecznie. Inne państwa płacą na dzieci znacznie więcej, bo dzieci i młodzież to ważna narodowa inwestycja.

 

 

Równie źle mają się ludzie starsi. Ubóstwo wśród seniorów znacznie w ostatnim czasie wzrosło – z 3,9 proc. do 5,7 proc.; daje to ok. 430 tys. ludzi starszych żyjących w warunkach zagrożenia ich życia, w poczuciu krzywdy z wykluczenia społecznego. Jeszcze gorzej mają się rodziny z osobami niepełnosprawnymi. Ubóstwo skrajne w domach z osobą niepełnosprawną zwiększyło się ostatnio z 6,7 proc. do 9 proc. rodzin. Wiele osób z niepełnosprawnością żyje, z różnych przyczyn, samotnie, bez opieki najbliższych i w związku z tym ta bieda jest dla nich bardziej bolesna.

Ukazaliśmy tutaj tylko tę grupę osób skrajnie ubogich, które żyją w warunkach zagrożenia życia. Istnieje jeszcze ogromna grupa ludzi ubogich zaliczanych do osób żyjących poniżej minimum socjalnego, a więc są to te osoby, które żyją w ciągłym niedostatku wszystkiego, co potrzebne do godnego życia rodzinnego
i społecznego. W roku 2022 poniżej progu minimum socjalnego, a więc żyjących w niedostatku, było
15,4 mln Polaków, a obecnie liczba ta wzrosła do 17,3 mln osób. W ciągu około dwóch lat tych żyjących
w niedostatku przybyło w granicach dwóch milionów. Główny Urząd Statystyczny w 2023 r. podał, że liczba Polaków kwalifikujących się do strefy niedostatku, czyli poniżej minimum socjalnego, ma tendencję wzrostową.

Instytut Pracy i Spraw Socjalnych obliczył, iż w strefie poniżej minimum socjalnego znalazło się 46 proc. Polaków, czyli o 4,9 proc. więcej niż trzy lata temu i jednocześnie najwięcej od 2010 r. Lata 2023 i 2024 zapewne wcale lepsze nie są i biednych przybyło. Obserwujemy spadek zakupów w sklepach spożywczych oraz radykalny spadek sprzedaży różnych innych dóbr konsumpcyjnych, które w ramach oszczędzania pomija się w koszyku zakupów. Niepokojące na pewno jest oszczędzanie na żywności, bo ta oszczędność w hierarchii potrzeb i zakupów przychodzi jako ostatnia.

Stowarzyszenie Szlachetna Paczka, które pomaga ludziom ubogim, obliczyło, że co dziesiąty Polak jada codziennie mniej niż trzy posiłki, a jedna czwarta mówi, że zdarza im się to przynajmniej raz w tygodniu. Stowarzyszenie ustaliło, że osoby badane za godne życie uznawały zdolność finansową do zrealizowania zakupów żywności (83 proc.), następnie zdolność finansową do wykupienia niezbędnych lekarstw (82 proc.), a w trzeciej kolejności możliwość opłacenia kosztów utrzymania mieszkania (81 proc.). Z tego wynika, że osoby ubogie najbardziej boją się głodu, a następnie choroby i braku zdolności finansowej do utrzymania mieszkania.

Inną hierarchię obaw życiowych mają dzieci. Wspomniane badania wykazały, iż dzieci boją się najbardziej tego, że mogą nie mieć w domu własnego łóżka (81 proc.), braku miejsca do odrabiania szkolnych prac domowych (77 proc.), możliwości wyjazdu na szkolną wycieczkę oraz braku warunków do zaproszenia kolegów do własnego domu (60 proc.).

Bieda dotyka także Europę. Eurostat podaje, że w Unii Europejskiej zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym jest 94,6 mln mieszkańców, co stanowi 21,4 proc. populacji UE (dane na koniec 2023 r.). Nie da się porównać poziomu życia ludzi ubogich na Zachodzie z ubogimi w Polsce. Tam ubogi samodzielnie potrafi utrzymać finansowo własne niewielkie mieszkanie, oczywiście z dopłatą z opieki społecznej, a renta, emerytura czy zasiłek socjalny wystarcza takiej osobie na wydatki życiowe na poziomie minimum socjalnego. U nas biedny człowiek takiego „komfortu” nie ma. Należy jednak zauważyć, że ludzi biednych i tych żyjących poniżej progu ubóstwa socjalnego jest w Polsce znacznie więcej niż na Zachodzie, bo aż ok. 46 proc. naszych rodaków zalicza się do biednych, co stanowi obecnie 17,3 mln osób. W te dane, które podają GUS oraz Polski Komitet Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu, aż trudno uwierzyć, ale niestety…

Dawno w Polsce nie było takiego poziomu ubóstwa.W ciągu ostatnich dwóch – trzech lat bieda wyraźnie się pogłębiła, a będzie jeszcze większa, ponieważ rosną koszty życia i utrzymania mieszkania, a pensje
i emerytury nie nadążają za drożyzną, szczególnie za cenami artykułów spożywczych. Pomoc dla ubogich jest u nas niewielka, raczej iluzoryczna. W dodatku spodziewamy się napływu imigrantów, którym państwo zobowiązuje się zapewnić godne życie w Polsce. Aż strach pomyśleć, że nielegalni imigranci mogą mieć lepiej niż Polacy z obszaru ubóstwa socjalnego... Tego będzie wymagała UE, by ci nielegalni imigranci nie próbowali szukać lepszego socjalu na Zachodzie.

Państwo ustanawia corocznie tzw. kryterium finansowe poziomu ubóstwa ustawowego. Po przekroczeniu poziomu tego dochodu nie można się ubiegać o świadczenie pieniężne z pomocy społecznej. Od 1 stycznia 2022 r. ta granica dochodu wynosiła 776 zł dla osoby samotnej i 600 zł dla osoby w rodzinie. W 2023 r.
1,5 mln Polaków musiało przeżyć za mniej niż 913 zł miesięcznie (wg GUS), a ich dochody przekroczyły poprzednio wymieniony poziom uprawniający do korzystania z pomocy społecznej. Czy tych 1,5 mln Polaków mogło normalnie żyć za mniej niż 913 złotych?

Dlatego przed organizacjami charytatywnymi ustawiają się tak duże, kilkusetosobowe, kolejki po jakąkolwiek pomoc. Dla przykładu podam, że w Centrum Charytatywnym im. Jana Pawła II w Gorzowie codziennie po żywność w kolejce ustawia się po kilkaset osób. W miesiącu wydajemy ok. trzech tysięcy bochenków chleba, ale to wystarcza tylko dla połowy tych oczekujących na ten chleb. Polski Komitet Europejskiej Sieci Przeciwdziałaniu Ubóstwu wskazuje na szereg czynników, które do tego stanu wzrostu ubóstwa doprowadziły. Na pewno najważniejszym czynnikiem jest stagnacja gospodarcza w Polsce oraz w wielu państwach UE i niewielki tam wzrost PKB.

Spadek poziomu życia w Polsce oraz w Europie powiązany jest z dość wysoką inflacją w ostatnich latach. Inflacja znacznie zubożyła społeczeństwo, a jego część doprowadziła do skrajnego ubóstwa. W warunkach inflacji brak było skutecznej waloryzacji świadczeń społecznych i nastąpiło wypychanie części skrajnie ubogich poza granicę społecznego wsparcia. Te kwoty, śmiesznie małe: 776 zł i 600 zł, które były granicami możliwości uzyskania świadczenia pieniężnego z pomocy społecznej, przez kilka lat nie były rewaloryzowane stosownie do stopy inflacji i to też pogłębiało polską biedę. W dodatku finanse państwa od 2023 r. zaczęły się załamywać, bezrobocie rosło, a produkcja firm maleje. W lutym 2025 r. budżet państwa odnotował rekordowy deficyt 36,3 mld i nie ma się co dziwić, że kasa jest pusta i na poprawę warunków socjalnych, tak jak i na służbę zdrowia, nie ma obecnie pieniędzy.

Mamy wyraźną zapaść gospodarczą, która generuje biedę finansową państwa, ale nie bez przyczyny. Szaleństwo Zielonego Ładu ma się dalej dobrze. Wzrost kosztów energii niszczy naszą gospodarkę. UE chce w najbliższych latach znacząco zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych. Nie bierze się przy tym pod uwagę, że większość państw na świecie, a szczególnie te najsilniejsze gospodarczo i liczebnie, takie jak USA, Rosja, Chiny, państwa Ameryki Południowej (w tym Mercosur) oraz państwa azjatyckie, choć podzielają troskę o ochronę środowiska i czyste powietrze, to jednak nie przystąpiły do programu Zielonego Ładu. Tylko Europa walczy z CO2 i tzw. ociepleniem klimatu. W walce tej pozostaje osamotniona i osłabia swój potencjał rozwojowy, włącznie z Polską.

Zielony Ład uznano na świecie za ideologiczny. Mechanizmem do tego celu ma być dekarbonizacja, czyli walka z CO2, niekończąca się na tzw. ETS1, który już zubożył społeczeństwa europejskie, a szczególnie te biedniejsze, takie jak Polska. UE wymyśliła już ETS2, a w ramach tego programu będziemy płacić podatek za ogrzewanie paliwami stałymi. Podatek ten płacić będą zarówno firmy, jak i gospodarstwa domowe korzystające z tradycyjnych źródeł ogrzewania. Żeby ogrzewać nasze mieszkania, fabryki oraz zakłady pracy, będziemy musieli wykupić pozwolenie na emisję CO2 emitowanego do atmosfery. A więc będziemy płacić podatek za opalanie gazem, węglem i ekogroszkiem, drewnem, pelletem i olejem opałowym, w ramach tzw. ETS2 – systemu handlu emisjami gazów cieplarnianych zatwierdzonego w 2023 r. Ceny gazu wzrosły już z tego tytułu o 19 proc. od lipca 2024 r. i ta cena ma obowiązywać tylko do czerwca 2025 r., a później znowu będzie podwyżka. Wszystkie te opłaty/podatki będą wkalkulowane w ceny paliw stałych. Nas, Polaków, najbardziej to zaboli, bo opalamy nasze elektrownie i ciepłownie głównie naszym „czarnym złotem”, czyli węglem – najtańszym źródłem energii.

W tej wielkiej polityce nie ma nic przypadkowego. Na gwałt potrzebujemy elektrowni atomowych, których jak dotąd nawet nie zaczęliśmy budować, i dlatego będziemy zmuszeni importować prąd z Niemiec. Ta energia słoneczna, wiatrowa oraz z pomp ciepła nie tylko, że jest droga, ale jest ona również zawodna i wymaga wsparcia elektrowniami gazowymi, a w Niemczech nawet węglowymi. Jak na razie Polska idzie ku przepaści gospodarczej i finansowej, a przede wszystkim ku biedzie społeczeństwa! Przecież nasz kraj się zwija… Będzie katastrofa: firmy bankrutują, niektóre zagraniczne z Polski wychodzą ze względu na drożyznę, polskich firm prawie nie ma i nowych nie budujemy, te zaplanowane inwestycje wstrzymujemy, PKB wzrasta do ok. 3-4 procent… Pieniędzy w budżecie powinno być również więcej, a jest ich mniej, deficyt i zapaść budżetowa się pogłębia, węgiel ma na rynkach światowych duże powodzenie, a nasze kopalnie odnotowują ogromne straty i bankrutują. Ale kopalnie w Niemczech nie bankrutują, a nawet chcą te nasze lepsze odkupić! Bieda Polaków doprowadza do coraz większego zadłużania się społeczeństwa, a ludziom, szczególnie młodym, brakuje pieniędzy na spłatę kredytów już zaciągniętych. Przez inflację i coraz słabszą kondycję finansową firm spada stopa rewaloryzacji płac, przez co pracownikom żyje się biedniej.

Polacy w 2024 r. zadłużyli się o 11 mld zł więcej niż w roku poprzednim, a w roku 2025 zadłużenie może jeszcze wzrosnąć. Zadłużanie się społeczeństwa i państwa generuje problemy społeczne, hamuje wzrost realnych dochodów Polaków oraz prowadzi do biedy. Niezadowolenie oraz poziom optymizmu
w społeczeństwie spada. Rząd ma coraz więcej kłopotów, a lekarstwo na te kłopoty jest tylko jedno – pobudzenie gospodarki przez powrót do naszej konkurencyjnej przewagi na wielu rynkach, na których jeszcze niedawno byliśmy liderami.

Trzeba skutecznie chronić naszą gospodarkę, naszą wolność oraz suwerenność przed zachłannymi sąsiadami. Ciągła pogoń za politykami opozycji nie rozpędzi hamującej gospodarki, a Zielony Ład i Demokracja Walcząca będzie nadal tylko obciążeniem dla rozwoju. Życzę dobrze rządzącym Polską i dlatego życzliwie mówię: wybierzcie walkę z biedą drogą rozwoju gospodarczego w spokoju oraz w zgodzie narodowej, a satysfakcja polityczna i społeczne uznanie przyjdą same. Niech Bóg błogosławi Polsce!

Augustyn Wiernicki

Fot. pixabay.com

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x