Stadionowy relikt znowu ożył, a niedługo stuknie 100 lat

2023-05-01, Piłka nożna

Trzecioligowe piłkarstwo w Gorzowie to poziom, do którego w ostatnich latach kibice się przyzwyczaili, podobnie jak do stadionowego reliktu przy ulicy Olimpijskiej.

Fot. Bogusław Sacharczuk

Jak niemała jest tęsknota za wielką piłką nad Wartą, którą wielu kibiców jeszcze pamięta z lat minionych i przekazuje we wspomnieniach swoim dzieciom i wnukom, można było doświadczyć na ostatnim ligowym meczu Stilonu.

Do Gorzowa przyjechał nie tylko lider rozgrywek Polonia Bytom, ale przede wszystkim, kibice tej drużyny. Nie była to garstka kibicowskich zapaleńców, lecz świetnie zorganizowana grupa w liczbie ponad 500 osób. Fani tego klubu, specjalnie wynajętym pociągiem, dotarli z Górnego Śląska do Gorzowa w liczbie rzadko spotykanej nawet na wyższych poziomach rozgrywek. Samo ich przejście z dworca PKP na stadion ulicami miasta wzbudzało zainteresowanie i ciekawski wzrok mieszkańców. Cały czas głośno i kulturalnie dopingowali swoich piłkarzy, a po końcowym gwizdku mogli wracać z zadowoleniem. Nie mamy zamiaru skupiać się jednak na kibicach gości, lecz trzeba obiektywnie dodać, że to ich przyjazd, zmobilizował miejscowych sympatyków futbolu.

Puste trybuny, nieliczna, ale wierna grupka zorganizowanych kibiców, pojawiała się na zasłużonym obiekcie przy Olimpijskiej w trakcie tego sezonu i to było zwyczajowa normą. Z pewnością lepszym stwierdzeniem byłoby użycie jednak zwrotu wysłużony stadion, patrząc na jego stan i rok budowy. Dla tych, którzy nie mają tej świadomości podajemy, iż gorzowski stadion zbliża się coraz szybciej do wielce szanownej rocznicy stulecia, gdyż oddano go do użytku w roku 1929.

Piłkarskie święto przy Olimpijskiej

Wracając jednak do gorzowskich kibiców, to oni potrafili się skrzyknąć i w dawno niespotykanej liczbie pojawili się w tzw. młynie. Licząc fanów obu klubów można śmiało mówić, że mecz obejrzało ponad 1500 osób. Dziwnie by wyglądała sytuacja, gdy kibice gości są głośniejsi od miejscowych, a tak już było w przypadku całkiem niedawnych spotkań gorzowskiej Warty z Polonią Bytom czy Cariną Gubin. Tym razem tak nie było, a na trybunach trwała efektowna, głośna kibicowska rywalizacja, co najważniejsze bez wzajemnego obrażania i wulgarnych odzywek.

Oczywiście, trzeba tu wspomnieć, że kibice obu ekip używali zakazanych środków pirotechnicznych, a arbiter musiał nawet na kilka minut przerwać pojedynek. To jednak nie zakłóciło ogólnego wrażenia, że nasz stadionowy relikt znowu ożył, został wręcz reaktywowany. Będący na meczu starsi kibice wspominali z sentymentem dawne oprawy meczowe, potężny doping, wizyty przyjezdnych fanów i zapełnione trybuny. Młodsi zaś sympatycy być może pierwszy raz spotkali się z taką atmosferą stadionową. Nawet wyraźna porażka naszego zespołu z liderem nie zepsuła piłkarskiego święta. Dajmy się ponieść wyobraźni, marzeniom i dodać, jakże inaczej wyglądałaby piłkarska rzeczywistość nad Wartą, gdyby wzorem innych miast powstała tu nowoczesna infrastruktura stadionowa. Do tego jeszcze piłkarze Stilonu występujący o klasę lub dwie wyżej. Wracając natomiast do rzeczywistych warunków, to kibice Stilonu zapowiadają kolejną mobilizację na najbliższy mecz domowy z Odrą Wodzisław, której to fani mają przybyć do naszego miasta.

Na koniec warto pochwalić sterników niebiesko-białych, że podjęli rękawicę i nie przestraszyli się wizyty szalikowców z Górnego Śląska. Wspominamy o tym, gdyż niektóre kluby trzecioligowe w tej kwestii wywieszają białą flagę i zakazują przyjazdów zorganizowanym grupom kibicowskim. Doświadczyli już tego w tym sezonie kilka razy fani niebiesko-białych, którzy zza płotu dopingowali swoich ulubieńców.

Dlatego tym większe słowa uznania dla zarządzających klubem, iż stanęli na wysokości zadania w myśl hasła „piłka nożna dla kibiców”.

Przemysław Dygas

Fot. Bogusław Sacharczuk