Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Piłka nożna »
Aleksego, Bogdana, Martyny , 17 lipca 2025

Dziewięć czerwonych kartek, czyli kilka zdań o gruzińskim futbolu

2025-07-17, Piłka nożna

Piłkarscy kibice pamiętający ubiegłoroczne Mistrzostwa Europy EURO 2024 zapewne pamiętają też mecze debiutujących w finałowym turnieju piłkarzy Gruzji.

Na meczach w Gruzji odpalanie rac jest normą
Na meczach w Gruzji odpalanie rac jest normą Fot. Dinamo Tbilisi/FB

Zespół z Kaukazu Południowego był sprawcą ogromnej niespodzianki, gdyż po remisie z Czechami 1:1 i wygranej z Portugalią 2:0 awansował do fazy pucharowej, gdzie przegrał z późniejszym mistrzem Starego Kontynentu, Hiszpanią 1:4.

Niedawno młodzi Gruzini zagrali w mistrzostwach Europy do 21 lat i pokonali w fazie grupowej Polaków 2:1. Stoczyli również dramatyczny bój z Francją, przegrywając 2:3, choć jeszcze w 89. minucie prowadzili 2:1. Gruziński futbol powoli się rozwija, dzisiaj jest obserwowany przez ekspertów bardziej starannie niż jeszcze kilka lat temu. Zobaczmy z ciekawości, jak wygląda piłka nożna w samej Gruzji na przykładzie rozgrywek ligowych, noszących nazwę Erownuli Liga.

 

 

Gruzja nie jest dużym krajem, ma zaledwie cztery miasta powyżej 100 tysięcy mieszkańców, z czego stolica Tbilisi liczy ponad 1,1 mln, zaś trzy kolejne Batumi, Kutaisi i Rustawi mają między 160 a 130 tysiącami mieszkańców. Piąte miasto Gori ma już niespełna 50 tysięcy. Stąd trudno jest zebrać odpowiednio dużo drużyn grających na w miarę wysokim poziomie i mogących rywalizować w najwyższej klasie rozgrywek.

Mało drużyn, dużo meczów

Erownuli Liga liczy więć tylko dziesięć drużyn, z czego trzy to stołeczne zespoły z Tbilisi (Dinamo, Saburtalo i FC Gagra), a kolejne trzy znajdują się w niedalekiej odległości od Tbilisi (Dila Gori, Garedżi Sagaredżo, SK Telawi). Dalej mamy Torpedo Kutaisi i znajdujący się niedaleko Kutaisi - Samgurali Ckaltubo, a skład uzupełniają dwie nadmorskie ekipy Dinamo Batumi i Kolcheti 1913 Poti.

Liga odbywa się ,,wschodnim’’ systemem, czyli wiosna-jesień, co oznacza, że dany sezon trwa w danym roku, a nie zaczyna się jesienią i kończy wiosną, jak to jest choćby w Europie. Zespoły grają system ,,każdy z każdym’’, ale po dwie rundy, czyli przy 10 drużynach daje to aż 36 kolejek. Jest o co walczyć, ponieważ mistrz Gruzji dostaje miejsce w eliminacjach Ligi Mistrzów, dwie kolejne drużyny trafiają do Ligi Konferencji. Ostatni zespół spada do drugiej ligi, a drużyny z miejsc 8-9 grają baraże. Oznacza to, że walka o medale, jak i miejsce w lidze trwa niemal do samego końca.

Stadion  im. Ramaza Szengelii w Kutaisi                                                                                                                    Fot. Robert Borowy

Podczas naszej niedawnej wizyty w Gruzji mieliśmy okazję obejrzeć cztery spotkania tamtejszej ligi na czterech najładniejszych obiektach znajdujących się w tym kraju. Naszą wizytę rozpoczęliśmy od meczu Torpedo Kutaisi z Kolchetią 1913 Poti na stadionie im. Ramaza Szengelii. Od razu wyjaśnijmy, że w Gruzji jest powszechny zwyczaj nazywania stadionów imieniem słynnych piłkarzy. Obiekt w Kutaisi liczy 12 tysięcy, cały pokryty plastikowymi krzesełkami. Na meczu pojawiło się około 3 tysięcy bardzo żywiołowo reagujących na boiskowe wydarzenia kibiców, w tym bardzo dużo było młodzieży.

Faworytem byli gospodarze, ale goście grali ambitnie i mogli wywieźć remis. Nie wywieźli jednak, bo w 96. minucie (sędzia doliczył 6 minut) doszło do starcia w polu karnym i arbiter początkowo nie dopatrzył się faulu. Po kilkuminutowych protestach piłkarzy Torpedo, pokazaniu kilku żółtych kartek sztabowi trenerskiemu i medycznemu sędzia zdecydował się jednak skorzystać z VAR i przyznał ostatecznie miejscowym jedenastkę. Gospodarze wygrali więc 2:1 po 101 minutach. Obie bramki dla gospodarzy z rzutów karnych strzelił Norwego Bjørn Johnsen (pierwszą w 28 minucie), dla gości zaś trafił Gruzin Giorgi Moistsrapishvili w 30. minucie.

Fragment meczu Torpedo Kutaisi - Kolchetia-1913 Poti                                                                        Fot. Torpedo Kutaisi/FB

Upuścili trochę gruzińskiej krwi

Druga wizyta miała miejsce na historycznym stadionie im. Borisa Paiczadze w Tbilisi, powstałym w 1976 roku i mogącym w tamtym czasie pomieścić nawet 110 tysięcy widzów. Po modernizacji obecna pojemność trybun to 58 tysięcy. Występująca na tym stadionie drużyna Dynama Tbilisi, która w tym roku obchodzi jubileusz 100-lecia istnienia, to zdobywca Pucharu Zdobywców Pucharów w 1981 roku, to również wielokrotny mistrz ZSRR i Gruzji.

Stadion im. Borisa Paiczadze w Tbilisi                                                                                                           Fot. Robert Borowy

Podczas naszej wizyty Dinamo zagrało z Torpedo Kutaisi i dosyć spokojnie wygrało 2:0, będąc pod każdym względem lepszym zespołem. Gole dla miejscowych strzelili już w ósmej minucie Gruzin Tornike Morchiladze oraz w 52. minucie Brazylijczyk Leonardo de Assunpção.

Najciekawsze rzeczy działy się jednak zaraz po ostatnim gwizdku sędziego. Nie wiadomo, co było iskrą, ale nagle obie drużyny i towarzyszące im osoby rzuciły się na siebie, by upuścić trochę gruzińskiej krwi. Po chwili nastąpiła zgoda. Całej tej niepotrzebnej zadymie spokojnie przypatrywał się jednak sędzia Giorgi Kruashvili, który stojąc z otwartym notatnikiem zanotował sobie numery najbardziej krewkich piłkarzy i po chwili pokazał… dziewięć czerwonych kartek. Pięć gospodarzom i cztery gościom.

Spotkanie Dinamo Tbilisi  z Torpedo Kutaisi zapisało się w historii nie tylko gruzińskiej piłki           Fot. Dinamo Tbilisi/FB

Pomimo że stadion im. Borisa Paiczadze jest zdecydowanie największym w Gruzji, to ostatnio domowym obiektem reprezentacji tego kraju jest inny znajdujący się w Tbilisi stadion im. Micheila Meschiego. Liczy on ponad 27 tysięcy widzów i wybraliśmy się tam na inne ligowe spotkanie, w którym FC Gagra zmierzyła się z SK Telawi. Stadion położony u podnóża jednej z tbiliskich gór i spoglądającej na miasto Statuy Zwycięstwa nie zgromadził zbyt wielu kibiców, choć wstęp na ten mecz był bezpłatny. Wszyscy kibice zostali wpuszczeni na główną trybunę i mieli komfortowe warunki do oglądania.

Stadion im. Micheila Meschiego w Tbilisi                                                                                                      Fot. Robert Borowy

Gospodarze na co dzień grają na własnym, dużo skromniejszym stadionie im. Dawita Petriaszwilego w północnej części miasta, może dlatego ich stali kibice nie dotarli na obiekt znajdujący się ponad 12 kilometrów bliżej centrum miasta. W każdym razy piłkarze Gagry nie mieli problemów z pokonaniem rywali 3:0 po ładnym meczu, w którym dużo się działo, obie ekipy stworzyli mnóstwo okazji do strzelenia bramek, ale tylko gospodarze potrafili niektóre z nich wykorzystać. Na listę strzelców w tym spotkaniu wpisali się: Brazylijczyk Pedro Borges (60) oraz Gruzini Giorgi Kharebashvili (84) i Ilia Katsiashvili (90+4)

Najładniejszy zdecydowanie stadion w Gruzji obecnie znajduje się w Batumi. Adjarabet Arena wybudowany został za ponad 200 milionów złotych przeliczając na polski środek płatniczy i do użytku został oddany w 2020 roku. Jest cały zadaszony, liczy ponad 20 tysięcy miejsc.

W meczu FC Gagra Tbilisi z SW Telawi pały trzy bramki, wszystkie dla gospodarzy                  Fot. FC Gagra/FB

Dzięki rzecznikowi prasowemu miejscowego klubu Dinamo Batumi - Bessi Cziburdanidze – mogliśmy zobaczyć część stadionu ,,od środka’’ i trzeba przyznać, że ma bardzo nowoczesny charakter. Marzyłby się nam taki stadion w Gorzowie, przy czym – obiektywnie mówiąc – naszym największym problemem jest brak drużyny na przyzwoitym poziomie sportowym. Sam obiekt w Batumi znajduje się wśród powstających w tym mieście, niczym grzyby po deszczu, turystycznych drapaczy chmur, zaledwie kilometr w linii prostej od Morza Czarnego. 

Tego dnia Dinamo zagrał w nadmorskich derbach z Kolcheti-1913 Pori i wygrało 2:0 po golach Litwina Gytisa Paulauskasa w 40. minucie oraz reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej Mohameda Hassana Fofanę osiem minut później.

Adjarabet Arena w Batumi                                                                                                                                                   Fot. Robert Borowy

Bilet tańszy od piwa

Mecze na takich obiektach jak ten w Batumi zawsze ogląda się z dużą przyjemnością, choć otwarcie trzeba przyznać, że poziom gruzińskiej ligi nie dorównuje poziomowi polskiej ligi. W Gruzji dominują rodzimi gracze, u nas jednak jest duża mieszanka różnych narodowości i są przede wszystkim zdecydowanie większe pieniądze. Widać to choć by po wynikach uzyskiwanych w europejskich pucharach, ale na poziomie reprezentacji już tak dobrze - o czym wspomnieliśmy na początku - nie wygląda. W Polsce jest za to zdecydowanie większe zainteresowanie kibiców, przez to jest większe presja. W Gruzji jest trochę jak z angielskim czy szwedzkim żużlem. Na stadionach panuje super klimat, nawet niewielka liczba przychodzących kibiców potrafi stworzyć fajną atmosferę.

Runda rewanżowa w Erownuli Liga startuje 2 sierpnia, co nie oznacza, że zespoły w czerwcu i lipcu mają wakacje. Nie mają, ponieważ niektóre grają w europejskich pucharach, rozgrywane są też mecze w ramach Pucharu Gruzji. Kto nie gra, intensywnie przygotowuje się do drugiej fazy sezonu. Na półmetku prowadzą piłkarze Saburtalo Tbilisi z przewagą sześciu punktów nad Dila Gori i czternastu nad Dinamo Batumi. W walce o medale (może już nie złoty) liczyć się będą też Dinamo Tbilisi oraz Torpedo Kutaisi. Pozostałe zespoły muszą skupić się na walce o utrzymanie w najwyższej lidze.

Mecz Dinamo Batumi - Kolchetia-1913 Poti                                                                                             Fot. Dinamo Batumi/FB

Coraz więcej Polaków, w tym gorzowian, lata na wypoczynek do Gruzji. Zachęcamy szczególnie piłkarskich kibiców, żeby przy okazji takiego turystycznego wyjazdu zajrzeć na jeden ze stadionów i obejrzeć sobie mecz ligi gruzińskiej. Naprawdę warto, jest to świetny sposób na dodatkowe zrelaksowanie się podczas urlopu. Zwłaszcza, że bilety na mecze są bardzo tanie, już od pięciu lari, co w przeliczeniu na złotówki jest niespełna osiem złotych. Dla przykładu piwo na takich meczach jest od siedmiu lari...

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x