2022-03-02, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Stałam na mostku nad Kłodawką, gapiłam się na pałac biskupi i intensywnie myślałam. Mamy to szczęście, że blisko zachodu, że Unia, że jednak spokój.
Od początku wojny Rosji z Ukrainą nie mogę spokojnie spać. Nie bardzo nadaję się też do czegoś sensownego, bo nie mogę się pozbyć konieczności sprawdzania, co tam u braci. Przeraża mnie bestialstwo napastników, którzy braci traktują tak, jak nazistów po 1941 roku.
Dlatego też jak wczoraj stałam na mostku nad Kłodawką, miejscu, które bardzo lubię, gapiłam się na pałac i na rzekę, to naszły mnie takie oto myśli.
Jak często nie doceniam tego, co mam. A przecież mam spokój, własny dom, stać mnie na kanapkę i zupę, czasem na wyjazd do Berlina. Mogę pójść do biblioteki, do teatru, do Filharmonii czy gdziekolwiek.
Może nie mieszkam w najpiękniejszym z miast, najlepiej zarządzanym, ale jednak w spokojnym. Krzywe chodniki, zabetonowane ulice, brak zieleni, to wszystko da się nadrobić, bo mamy spokój. Jak to dobrze, że historia się tak ułożyła, że mamy jakieś gwarancje.
Kłodawka sobie płynęła, ja, patrząc na nią, doznawałam ukojenia. Ale też myśli mnie przeniosły do Kijowa, kiedy tam stałam na moście nad Dnieprem i patrzyłam na cerkiewkę na wodzie i na stary, piękny Kijów. I znów wracał niepokój.
Do Gorzowa docierają uchodźcy z Ukrainy. Matki z dziećmi. Potrzebują wielu rzeczy – takich zwykłych, domowych. Koordynatorzy zbiórek i pomocy wiedzą najlepiej, co im potrzeba. Dlatego apel do wszystkich, którzy chcą pomóc – nie czyście szaf z ubrań. Raczej przeczytajcie, co potrzeba, kupcie jedną rzecz, a nową. To nie są żebracy czy jakiś margines. To zwykli ludzie, którym okrucieństwo wojny odebrało wszystko, co mieli. Marcin Ciężki zbiera środki medyczne, można go spotkać w centrum miasta. Trudno przeoczyć, bo ma charakterystyczną walizkę z flagami w barwach Ukrainy. Tego teraz tam najbardziej potrzeba. I druga prośba. Nie ma obowiązku pomocy, ale też nie ma potrzeby obrażania i wyzywania tych, co to robią. Ja jestem przyzwyczajona do obelg ze wzglądu na narodowość, ale nie wszyscy są odporni na hasła typu – banderowcy.
Myślę, że wojna, taka sytuacja jak teraz, znosi wszelkie zaszłości. I niech tak będzie. Bracia, jestem z wami.
Renata Ochwat
Ps. Żeby nie zwariować z tej oto zgryzoty. Dziś mija 25 lat od premiery dramatu Zbigniewa Herberta (1923-1998) „Lalek” w reżyserii Wiesława Górskiego. Wystąpili: Marlena Bernaś, Alina Horanin (1934-2016), Teresa Lisowska (1952-2021), Marzena Wieczorek, Wojciech Deneka (1946-2013), Marek Jędrzejczyk (1965-2019), Leszek Perłowski i Cezary Żołyński. I to był znakomity spektakl….
Bo tak naprawdę tylko to nam zostaje. Mamy bowiem wykluczenie komunikacyjne i białą plamę informacyjną.