Rozdali pierwsze medale w zimowej odmianie żużla

2023-01-24, Żużel

Sezon żużlowy wystartuje dopiero wiosną, ale my już zdążyliśmy poznać pierwszych tegorocznych mistrzów krajowych.

Fot. Piotr Kin

Od razu wyjaśnijmy, że nie chodzi oczywiście o klasyczny speedway, ale ten na lodzie. A mistrzostwa odbyły się w Szwecji i składały się z pięciu rund. Ich tempo rozgrywania było wyjątkowo szybkie, gdyż rundy te odbyły się na przestrzeni zaledwie 16 dni.

W mistrzostwach wystąpiło pięć drużyn i startowały one w 20-biegowych zawodach, jeżdżąc parami, przy czym każdy zespół składał się przynajmniej z trzech zawodników. Większość ekip miała po czterech, ale ten czwarty pełnił rolę rezerwowego i mógł startować, zastępując kolegę z podstawowego składu. Zespoły mogły dokonywać również zmian przed kolejnymi rundami i niektóre to czyniły.

ZOBACZ TEŻ: Pod okiem groźnego husyckiego wodza

Pierwsze trzy rundy odbyły się 6-8 styczna w środkowej Szwecji, na torach w Östersund, Strömsund i Örnsköldsvik. Natomiast 21 i 22 stycznia jeżdżono Gävle i Bollnäs. Wszystkie zawody odbywały się na naturalnych torach, czyli były zależne od pogody. Na szczęście ona dopisała, tory wylane na stadionach zamarzły i można było się ścigać. Atmosfera poszczególnych zawodów była niepowtarzalna. Na inaugurację w Östersund było tak zimno, że organizatorzy wystawili na trybunach ,,koksowniki’’, choć palono tylko drzewem dobrej jakości, którego tam jest pod dostatkiem. Widać było, że miejscowi kibice są jednak przyzwyczajeni do niskich temperatur, bo nawet dzieci siadały sobie na ziemi, okopywały się śniegiem i świetnie się bawiły.

Nazajutrz w Strömsund, gdzie znajduje się pierwszy w świecie wybudowany most wantowy z 1956 roku, największe wrażenie sprawiło jednak… wycie wilków, których w pobliskich lasach jest mnóstwo i czasami ,,koncerty’’ w ich wykonaniu robią wrażenie nawet na tubylcach.

W Örnsköldsvik zawodnicy z kolei walczyli nie tylko ze sobą, ale również z ekstremalnymi warunkami pogodowymi. Najgorszy był jednak silny wiatr i ostro zacinający śnieg, który chwilami zamieniał się w śnieg z deszczem, bo temperatura oscylowała w granicach zera stopni, ale odczuwalna była zdecydowanie niższa.

Zupełnie inne warunki panowały w Gävle i Bollnäs. Tym razem nie brakowało pięknego słoneczka i malowniczych obrazów. Było mroźno, szczególnie w tym drugim mieście, gdzie temperatura wahała się w granicach minus 10-12 stopni, ale przy suchym powietrzu tej temperatury aż tak się nie odczuwało, jak choćby w Örnsköldsvik, gdzie było dziesięć stopni cieplej, a jednak czuło się, jakby było… zimniej. Czasami takie są uroki pogody.

Jeżeli chodzi o stronę sportową, to zdecydowanym faworytem mistrzostw była ekipa ÖMK Rundbana Örnsköldsvik i potwierdziła ona, że nie ma sobie równych na lodowych torach w swoim kraju. Nic dziwnego, skoro w ich szeregach jeżdżą najlepsi szwedzcy specjaliści od torów lodowych – mistrz świata Martin Haarahiltunen oraz ojciec i syn, czyli Stefan i Niclas Svenssonowie. Zawodnicy ci wygrali wszystkie pięć rund.

Hokej po szwedzku to istna uczta dla kibica - GALERIA

Po srebrny medal sięgnęła ekipa Strömsunds MC, która każdorazowo zajmowała drugie miejsca. Z kolei na najniższym stopniu podium znalazła się niemiecka drużyna Inn Isar Racing Team, która gościnnie dostała dopuszczona do rywalizacji i sprawiła miłą niespodziankę. Na czwartym miejscu mistrzostwa zakończył zespół SMK Gävle, a na piątym Bockarna Bollnäs.

Robert Borowy

Fot. Piotr Kin, Robert Borowy