2023-04-29, Żużel
Pojedynek żużlowców Stali Gorzów z mistrzem Polski z Lublina ściągnął na trybuny sporą rzeszę kibiców, którzy oczekiwali dobrego widowiska.
Nie ulega wątpliwości, iż dla wielu magnesem, aby przyjść na stadion była postać Bartosza Zmarzlika, który po raz pierwszy miał wystąpić w plastronie innego klubu.
Zmarzlik przez wiele lat przysparzał miejscowym kibicom mnóstwo emocji, wzruszeń, jednoczył ich wokół żółto-niebieskich barw. Jego brawurowe akcje na torze, perfekcja w prowadzeniu motocykla, wprawiała po wielokroć publikę w zachwyt i zdumienie. Coraz częściej można było przeczytać w prasie zdania o gorzowskim wychowanku typu „Zmarzlik kosmita” czy „ Zmarzlik przekozak”. To w barwach Stali sięgał po medale mistrzostw Polski, a wielka ilość fanów jeździła z nim po całym globie, by dopingować go w walce o tytuły indywidualnego mistrza świata.
Niejeden kibic mógł mieć więc przed piątkowym meczem ból głowy i wewnętrzne rozterki, ale także obawy jak zachowa się cały stadion wobec swojego idola. Krótko mówiąc – czy zadziała psychologia tłumu? Wspominał o tym ostatnio w naszym portalu były sternik gorzowskiego klubu.
- To jest bardzo ważne, ponieważ chodzi o zbudowanie nowych relacji pomiędzy nim a gorzowskimi kibicami. Wiadomo, iskierka może rozpalić ogień i oby do tego nie doszło – powiedział Jerzy Synowiec.
Bartosz Zmarzlik został przywitany na prezentacji brawami, podobnie było po jego pierwszym wygranym biegu.
Iskierka, o której wspomniał Jerzy Synowiec, która rozpaliła ogień, miała miejsce w siódmym wyścigu, gdzie po ostrym ataku Zmarzlik wyprzedził Szymona Woźniaka. Taki atak żużlowego mistrza świata doprowadził do wielu skrajnych reakcji części kibiców. Pojawiły się gwizdy, wyzwiska i obraźliwe gesty. Niektórzy powiedzą, że kibic w emocjach, przypływie adrenaliny, gdy mecz jest na styku zachowuje się jak człowiek pierwotny i wszystko mu wolno. Jednak po krótszej lub dłuższej chwili może ochłonąć i popatrzeć na sytuację torową bardziej racjonalnie z większą dozą optymizmu. Można było odnieść wrażenie, że brawurowa akcja Zmarzlika u wielu fanów przekreśliła ponad dekadę jego startów, sukcesów i medali nad Wartą oraz kibicowskich wzruszeń. Pamiętajmy jednak, bo warto, że takimi atakami Zmarzlik zachwycał wcześniej w barwach Stali i doprowadzał do rozpaczy rywali i ich sympatyków.
Sam żużlowiec w swoich mediach społecznościowych podziękował za miłe przyjęcie na Jancarzu. Również po ostatnim biegu pozdrawiał gorzowskich kibiców, okazując im szacunek. Dodajmy, że o szacunek dla byłego żużlowca Stali apelował również przed meczem trener Stanisław Chomski.
Kibice natomiast z pewnością będą trzymać za niego kciuki w rozpoczynającym się cyklu Grand Prix i są przekonani, iż Zmarzlik prędzej czy później pojawi się na Jancarzu ponownie w gorzowskim kevlarze. Na koniec stawiamy tezę, iż nie ma złej krwi między Zmarzlikiem a kibicami, a próby budowania takiej narracji spalą na panewce.
Przemysław Dygas
Podczas ostatniej sesji rady miasta sporo rozmawiano o sytuacji w Stali Gorzów. Radni tradycyjnie byli wszystkiego ciekawi, co dzieje się w siedzibie przy ul. Kwiatowej.